Mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBC najpierw nie spotkał się z Aleksandrem Powietkinem, a za osiem dni zamiast z Andrzejem Wawrzykiem, ostatecznie skrzyżuje rękawice z Geraldem Washingtonem (18-0-1, 12 KO). Zarówno Powietkin jak i Wawrzyk wpadli na wyrywkowych badaniach antydopingowych. - To co robi organizacja WBC jest świetne, ale chciałbym również widzieć większe i bardziej surowe kary - mówi "Brązowy Bombardier". Amerykanin trzynaście miesięcy temu znokautował ciężko Artura Szpilkę. Czempion przekonuje, że gdyby dodatkowo wspomagał się zakazanymi środkami, wszystko mogło skończyć się jeszcze gorzej. - Moja siła to dar od Boga. I teraz wyobraźcie sobie, co by się stało, gdybym wspomagał się dodatkowo i był na koksie przy okazji walki ze Szpilką... Mógłbym go przecież zabić. I tak myślałem przez moment, że go zabiłem, a teraz pomyślcie, co by było, gdybym się jeszcze wspomagał zakazanymi środkami. Mam nadzieję, że uda się wyczyścić boks z tego problemu. To smutne i niedorzeczne, bo wielu nadal oszukuje - dodał Wilder.