Wszystko dlatego, że promowany przez jego firmę Golden Boy Promotions pojedynek wykupiła w systemie telewizji płatnej pay-per-view rekordowa w historii pięściarstwa liczba widzów - ponad 2,15 miliona! Na pojedynku zyskał także zwycięzca, 30-letni Floyd Maywether jr, któremu dzięki znakomitej oglądalności do gwarantowanej sumy 10 milionów dolarów dojdzie czek warty drugie tyle. W odróżnieniu od de la Hoi, który pieniądze schowa do banku, "Pretty Boy" pewnie zwinie studolarówki w warte po 10 tysięcy dolarów ruloniki i będzie je nosił tam, gdzie jego zdaniem są najbezpieczniejsze - w kieszeni spodni. - Po tej walce nie będzie już chyba takich, którzy będą ciągle twierdzić, że boks umarł albo umiera - powiedział ogłaszając nowy rekord Ross Greenburg, szef pokazującej walkę HBO Sports. Poza rekordem z wpływów za transmisję wynoszącym 120 milionów dolarów (2,15 mln kibiców zapłaciło w USA po 54,95 dolara by zobaczyć walkę), 45 milionów, które zarobił na tym pojedynku Oscar de la Hoya, to aż o 10 milionów więcej niż dostali za swój rewanżowy pojedynek Mike Tyson i Evander Holyfield. No i de la Hoi nikt nie odgryzł kawałka ucha... Zdaniem Greenburga, ogólna liczna widzów w USA , która obejrzała ten pojedynek to przynajmniej 10 milionów. - Wiadomo, że kibice składali się i oglądali walkę de la Hoya - Mayweather jr wspólnie w domach. Obliczamy, że na jedna transmisję przypadało nie mniej niż pięciu sympatyków boksu - powiedział Greenburg. Na niezwykły sukces medialny pojedynku wpłynęła także specjalna dokumentalna seria HBO "de la Hoya - Maywether 24/7", pokazywana przez pięć kolejnych tygodni w HBO. Stacja stworzyła na podstawie bezprecedensowego, praktycznie całodobowego dostępu do obu pięściarzy niezwykły obraz przygotowań obu zawodników. Jak obliczyło HBO, poszczególne odcinki "24/7" oglądało przeciętnie nie mniej niż cztery miliony widzów. Przemek Garczarczyk