- Powiem wam jedno: walki Joshuy z Usykiem nikt w USA nie oglądał, bo ten promotor, jak on się nazywa, ten, który nie ma pojęcia o tym, jak to się robi w Ameryce... Thomas Hearn. Słuchaj, zostań na Wyspach, promuj tam swoje walki, nie masz pojęcia, jak działać w Stanach. Platforma DAZN (notabene transmitująca galę Usyk - Joshua - przyp. red.) dobrze robi trzymając się grupy Golden Boy - powiedział 48-letni De La Hoya, który 11 września miał wznowić karierę sportową i walczyć z byłym mistrzem UFC Vitorem Belfortem, ale zachorował na koronawirusa. W ringu zastąpił go czterokrotny mistrza świata wagi ciężkiej Evander Holyfield, którego Belfort znokautował w pierwszej rundzie. Być może w tym roku Oscar zmierzy się z Brazylijczykiem, ten pojedynek miałby być promowany jako zemsta na pogromcy Holyfielda. Na razie jednak zdrowiejący De La Hoya wywołuje kontrowersje swoimi wypowiedziami. De La Hoya o karierze Joshuy Oscar ma z Eddiem Hearnem na pieńku od dawna, jedną z kości niezgody jest współpraca Brytyjczyka z Saulem Alvarezem, który wcześniej był zawodnikiem grupy Golden Boy, ale rozstał się z nią w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach, m.in. z powodu osobistego konfliktu z De La Hoyą i sporu z platformą DAZN. - Ten Edward Hearns powinien trzymać się z daleka od USA. Usyk zasiadł na tronie wagi ciężkiej, a Hearn zrujnował karierę Joshuy - dodał "Złoty Chopiec", złoty medalista olimpijski z Barcelony i były zawodowy mistrza świata sześciu kategorii wagowych.