Nad "Cyganem" zbierają się czarne chmury. Nie dość, że grozi mu dwuletnia dyskwalifikacja, to jeszcze jeśli tylko informacje się potwierdzą, będzie musiał nowego szkoleniowca, bo stojący przez lata w jego narożniku Fiodor Łapin nie wyobraża sobie dalszej współpracy po takiej wpadce. - To oznacza koniec naszej współpracy. Takie mam zasady, mówiłem o tym wielokrotnie. Jest mi przykro, czuję wielki zawód - przyznał Łapin.