Już wkrótce, bo 2 sierpnia, minie rok od śmierci Dawida Kosteckiego. Według śledczych były czołowy pięściarz popełnił samobójstwo, ale rodzina "Cygana" cały czas nie daje wiary, że sportowiec sam lub z własnej woli targnął się na życie.
Śmierć 38-letniego Kosteckiego cały czas rozpala emocje, choć oficjalny komunikat, przynajmniej w teorii, powinien kończyć temat.
2 sierpnia ubiegłego roku Dyrekcja Generalna Służby Więziennej, za pośrednictwem rzeczniczki prasowej, przekazała, że Kostecki popełnił samobójstwo przez powieszenie, leżąc w łóżku pod kocem. Do tragedii doszło w celi Aresztu Śledczego Warszawa-Białołęka.
"Cygan" odsiadując wyrok w Rzeszowie, został przewieziony do stolicy w związku z inną sprawą, w której miał być przesłuchany w charakterze świadka.
Obrońcy rodziny Kosteckiego podnosili szereg wątpliwości. Wskazywali m.in. na te ślady, które, ich zdaniem, dawały domniemanie, że w śmierci ekspięściarza mogły maczać palce osoby trzecie. A wówczas samobójstwo byłoby upozorowane.
Zaskarżenie do sądu decyzji prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. okoliczności śmierci "Cygana" w maju zapowiedział jeden z pełnomocników, mec. Roman Giertych.
Krystian Kostecki: Nawet wrogowie taty wiedzą, że... - więcej TUTAJ!