- Wyprowadzam kombinacje trzech, czterech, pięciu ciosów. On nie ustoi żadnego z nich. Zamierzam go znokautować i uderzyć ponownie, zanim jeszcze padnie na matę. Ćwiczę zadawanie ciosów upadającemu obiektowi. Nie można bić, kiedy ktoś już leży, ale można, gdy jeszcze leci - stwierdził. - Naprawdę chcę, żeby to była pokazówka, coś jak nokaut w zwolnionym tempie. Nie chcę, żeby się poddał na stołku, nie chcę też, żeby padł po ciosie na tułów. To mnie nie zadowoli - dodał. Walka Haye-Bellew odbędzie się 4 marca w Londynie. Dla tego drugiego, mistrza WBC w kategorii junior ciężkiej, będzie to debiut w królewskiej dywizji.