Bellew pokonał przez techniczny nokaut Haye'a w marcu po ekscytującej 11-rundowej batalii. Pierwotnie do rewanżu miało dojść w grudniu, ale 37-letni Haye wycofał się z powodu pechowej kontuzji bicepsa. - Tony chwalił się, że rewanż daje mu możliwość wysłania mnie na emeryturę. Bez wątpienia wejdę do ringu, stawiając na szali zarówno karierę jak i legendę - dodał były mistrz wagi ciężkiej. Bellew zapowiedział, że w przyszłym roku zamierza skończyć karierę nie tylko Haye'a, ale również innego byłego brytyjskiego mistrza świata Tysona Fury'ego, którego zresztą określa jako Stavrosa Flatleya, komicznego uczestnika brytyjskiego talent show. - Jestem zadowolony, że mam w kalendarzu nową datę, której nie mogę się doczekać. Zamierzam dać fanom boksu wspaniałą wieczór 5 maja. Myślę o tej walce intensywnie i zamierzam go (Haye'a) ukarać - stwierdził Bellew. - Mam teraz bardzo jasny plan na 2018 rok, który zakłada znokautowanie najpierw Davida Haye'a, później Tysona "Stavrosa Flatleya" Fury'ego i zakończenie w ten sposób ich karier - zapowiedział 35-letni pięściarz. Fury na razie musi dojść do fizycznej formy. W mediach społecznościowych często publikuje materiały wideo z treningów, na których widać, że daleko mu do dyspozycji z czasów, gdy odbierał pasy mistrzowskie Władymirowi Kliczce w wadze ciężkiej. Poza tym 29-latek nie jest jeszcze pewny odzyskania licencji bokserskiej, bo wciąż czeka na decyzję Brytyjskiej Agencji Antydopingowej w związku z wykryciem w jego organizmie niedozwolonych substancji. kip