Od początku była to równa rywalizacja. Pierwsza runda nieznacznie na korzyść Polaka, ale już druga raczej dla Ukraińca. Na początku trzeciej Darek trafił ładnym lewym podbródkowym, za to w czwartej Poljakow odrobił straty. Skracał dystans, ponawiał akcje i kilka razy sięgnął naszego rodaka. Żaden z nich nie potrafił uzyskać większej przewagi, dlatego zapamiętywaliśmy pojedyncze akcje. A taką ciekawą akcją był na przykład lewy sierp z doskoku w wykonaniu Wiktora w połowie szóstego starcia. Sęk bardzo fajnie boksował w siódmej rundzie, lecz cały ten obraz zamazał lewy sierpowy na dwadzieścia sekund przed przerwą, który wyraźnie zachwiał Darkiem. Szkoda, bo był to jeden z lepszych okresów w wykonaniu pięściarza z Tarnowa. Końcówka zażarta i zacięta, zresztą jak cała walka. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali niejednogłośnie - 77:75 Sęk, 75:77 Poliakow i 76:77! Niestety, to kolejny występ Darka poniżej oczekiwań i... jego możliwości. - Końcówkę przegrałem, ale nie całą walkę. Takie pojedynki w Polsce powinniśmy raczej wygrywać, ale muszę jeszcze na spokojnie obejrzeć ten pojedynek. Zabrakło serii, choć rywal utrudniał mi zadanie, bo nie dość, że był niższy o głowę ode mnie, to jeszcze dodatkowo obniżał pozycję. Muszę na spokojnie to wszystko przemyśleć - powiedział po ogłoszeniu werdyktu zawiedziony Sęk.