Prokurator podjął decyzję o wszczęciu dochodzenia, na podstawie oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Podejrzany nie przyznał się do przedstawionych mu zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. - Znieważenie polega na użyciu słów, powszechnie uznanych za obelżywe, natomiast naruszenie nietykalności na uderzeniu pokrzywdzonej. Jeśli chodzi o naruszenie nietykalności, to jest to czas przyjęty w zarzucie, od października do 21 grudnia tego roku. Z kolei, jeśli chodzi o znieważenie, to chodzi o dzień 21 grudnia. Pokrzywdzona, która jest żoną podejrzanego, złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. W momencie, kiedy trwała interwencja, została przesłuchana przez policję, natomiast ostatecznie, przesłuchiwana przed prokuratorem, skorzystała z prawa do odmowy składania zeznań - poinformowała Tatiana Paszkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Prokurator nie zastosował wobec podejrzanego środków zapobiegawczych. Emerytowany pięściarz, po wykonaniu czynności, został zwolniony. - Odnośnie zabezpieczonej substancji, na podstawie uzyskanej opinii ustalono, że stanowi ona chlorowodorek kokainy, jednakże w ilości śladowej 0,07 grama, niedającej podstaw do przedstawienia podejrzanemu zarzutów. Naruszenie nietykalności jest zagrożone karą pozbawienia wolności do roku. Natomiast, jeśli chodzi o znieważenie, karą grzywny lub ograniczenia wolności - dodała rzeczniczka prasowa gdańskiej prokuratury. Paszkiewicz poinformowała też, że w czwartek przeprowadzono przeszukania w siłowniach firmowanych przez Dariusza Michalczewskiego. Szukano środków odurzających lub psychotropowych. Wyniki przeszukań były negatywne. 48-letni Dariusz Michalczewski został zatrzymany w środę po południu w Gdańsku, w związku z interwencją policji w mieszkaniu, w wyniku awantury domowej. Przy zatrzymanym została znaleziona niewielka ilość kokainy, co potwierdziła ekspertyza przeprowadzona w laboratorium kryminalistycznym. Dochodzenie w sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Oliwa. Obrońca byłego sportowca, mecenas Jacek Rochowicz, poinformował Interię, że jego klient Dariusz Michalczewski wyraził zgodę na posługiwanie się pełnym nazwiskiem i nie chce chować się za czarnym paskiem na oczach.