- Po raz pierwszy przyszło nam spędzić te święta poza domem. Moja żona Basia jest domatorem, ale dała się namówić i dzięki temu od 21 grudnia żeglujemy na ponad 20-metrowym katamaranie z Malezji do Tajlandii. Uważam, że miejsce, w jakim spędzamy ten wyjątkowy czas, nie ma większego znaczenia. Najważniejsze, abyśmy byli razem z rodziną i mieli Boże Narodzenie w sercu - powiedział Michalczewski. W załodze jest miejscowy kucharz, ale ... tradycyjnych polskich potraw nie będzie. - Ze względów logistycznych ciężko było zabrać do Azji składniki, z których przyrządza się w Polsce wieczerzę wigilijną. Jednak nie narzekam, bo kuchnia tajska wyjątkowo mi odpowiada - dodał. Rok 2013 były zawodowy mistrz świata w boksie pożegna na stałym lądzie. - Ten moment będziemy świętować na tajlandzkiej wyspie Ko Samui. Po raz pierwszy w życiu tak szybko będę miał okazję powitać Nowy Rok. Do tej pory w Sylwestra bawiłem się bowiem z rodziną i przyjaciółmi głównie na Kaszubach, albo na imprezach w trójmiejskich hotelach - wspomniał. Gdański pięściarz nie może już doczekać się kolejnej wyprawy. I to wcale nie w egzotyczne rejony świata. - Bez wahania trzy wyjazdy w ciepłe kraje natychmiast zamieniłbym na jeden wypad na narty do Ischgl. Pod tym względem w naszej rodzinie dochodzi jednak do małego konfliktu, bowiem Basia nie przepada za zimnem, zatem do Austrii pojedziemy dopiero w marcu - powiedział Michalczewski.