Uzyskana ostateczna opinia z zakresu badań toksykologicznych potwierdziła to, co wynikało już ze wstępnej opinii. W chwili policyjnej interwencji po zawiadomieniu żony, Dariusz Michalczewski był pod wpływem środków psychoaktywnych, a dokładnie narkotyków. Pełnomocnik byłego mistrza świata w boksie mec. Jacek Rochowicz poinformował Interię, że jego klient wyraził zgodę na publikację wizerunku i podawanie pełnych danych osobowych. - Cały czas jest kontynuowane dochodzenie przez prokuraturę Gdańsk-Oliwa w Gdańsku. Wciąż odbywa się przesłuchiwanie świadków oraz trwają czynności końcowe w sprawie - powiedziała Interii prokurator Tatiana Paszkiewicz. O wyniku ostatecznej opinii toksykologicznej reprezentujący interesy Michalczewskiego mec. Rochowicz dowiedział się od... Interii. - Prokuratura rzeczywiście zleciła taką ekspertyzę, ale to od pana dowiedziałem się o tych wynikach, ponieważ ten temat nie jest szczególnie mnie interesujący. Otóż prokuratura nie zajmuje się kwestią narkotyków, bowiem zarzuty, które zostały postawione panu Dariuszowi Michalczewskiemu nie mają nic wspólnego z narkotykami - powiedział adwokat. - W związku z tym przyjmuję do wiadomości to, co usłyszałem od pana w kwestii opinii, jako obrońca pana Michalczewskiego w sprawie dwóch zarzutów innej natury - dodał mec. Rochowicz. Rzecznik trójmiejskiej prokuratury zaznaczyła, że na tym etapie bez zmian pozostają dwa zarzuty, które od początku są stawiane podejrzanemu. Chodzi o znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej. Zgromadzony materiał dowodowy nadal będzie analizowany, po czym będą podejmowane dalsze decyzje. - Stawiane zarzuty są zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do jednego roku. Wcześniej były wykonywane czynności procesowe z udziałem podejrzanego. Podejrzany był przesłuchiwany, ale odmówił składania wyjaśnień - dodała rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Wobec Michalczewskiego nie zastosowano żadnych środków zapobiegawczych, odpowiada z wolnej stopy. Prokurator Paszkiewicz nie chciała potwierdzić, czy prawdą jest, że Michalczewscy od kilku lat mają założoną "Niebieską Kartę", która służy dokumentowaniu przez funkcjonariuszy policji aktów przemocy w rodzinie. - Zważywszy na charakter zdarzeń, co do zasady przy tego typu przestępstwach oraz to, że postępowania przed sądem toczą się z wyłączeniem jawności, prokuratura nie ujawnia informacji odnośnie zakładania "Niebieskich Kart" dla pokrzywdzonych - zastrzegła pani rzecznik. AG