Garcia od początku dyktował warunku w pojedynku z popularnym "Magikiem". Raz po raz sięgał przeciwnika długim prawym prostym, ale w drugiej i trzeciej rundzie stracił nieco rytm. Malignaggi doskakiwał do rywala i uderzał niezbyt mocno, ale konsekwentnie. Od czwartego starcia Garcia wrócił jednak do gry, złapał odpowiedni dystans i zaczął gonić po ringu niewygodnego rywala. Najpierw rozciął "Magikowi" łuk brwiowy, a potem uszkodził policzek, czym trochę odebrał chęć do walki Amerykaninowi włoskiego pochodzenia. Wreszcie w dziewiątej rundzie, gdy atak Garcii nie ustawał, a Malignaggi wyraźnie opadł z sił, do akcji wkroczył sędzia, który postanowił przerwać coraz bardziej nierówny pojedynek. Wkrótce po pojedynku arbiter zabrał głos na temat swojej decyzji, która spotkała się ze zrozumieniem fanów. - Paulie nie był dzisiaj liczony, to prawda. Ale ten atak Garcii mógł się skończyć bardzo źle. Było zagrożenie poważnym nokautem - powiedział Arthur Mercante Jr.