Z Furym wiadomo jedno: że nie wiadomo nic. Jest sportowcem nieprzewidywalnym i ekscentrycznym nawet jak na standardy takiego cyrku jak zawodowy boksu. Zaczynał jako czarna owca, kończy jako bokser powszechnie uwielbiany. Lista dramatów, które przeżył po drodze, mogłaby wypełnić kilka życiorysów. Choroba psychiczna, próba samobójcza, strata dziecka, pijaństwo, narkomania, depresja, obżarstwo - to wszystko jego żona Paris musiała przejść razem z nim. Tyson Fury. Depresja po wielkim zwycięstwie Nie dlatego, żeby w ukochanym boksie coś się nie układało. Przeciwnie. Najgorsze przeżyli, gdy już zdobył tytuł mistrza świata pokonując samego Władymira Kliczkę. Szwendał się po ulicach i całymi dniami nie wracał do domu. - Po kilkunastu miesiącach od wielkiego zwycięstwa nad Kliczką był wrakiem człowieka - wspominał. W autobiografii "Bez Maski" opowiadał, że zdesperowana Paris kilka razy pakowała wtedy walizki i dzieci do samochodu, by uciec od niego. W końcu zmusiła go do leczenia. To wręcz nie do pojęcia, że osiągnął status króla ringu. Po zwycięstwie nad Kliczką w 2015 roku zabrano mu pasy mistrzowskie. Nie był zdolny do obrony tytułów. Mistrzostwo WBC odzyskał posyłając na deski króla nokautu Deontaya Wildera. Marzył o walce z unifikującej pasy z ulubieńcem Brytyjczyków posągowym Anthonym Joshuą. Ale Joshua go unikał, co wywołało u "Króla Cyganów" kolejny atak depresji. - Piję od ośmiu do dwunastu kufli piwa dziennie, ale nic nie jem, więc kalorie czerpię wyłącznie z alkoholu - mówił. - Przestałem trenować, jestem na wakacjach. Nie chcę się nakręcać na walkę, bo już kilka razy przeżyłem tak głęboki zawód, gdy pojedynek się nie odbył, że wpadałem w depresję i miałem ochotę się zabić. Jak widać walka z Joshuą była dla niego wielkim marzeniem. Czyżby ostatecznie je dziś porzucił? Bolski bokser Mariusz Wach w to nie wierzy. - Przyjdą panowie w garniturach, z walizką pieniędzy i zmieni zdanie - mówi Polak, który był sparingpartnerem Fury’ego. Dodaje jednak, że to człowiek nieprzewidywalny, więc żadnej pewności co do tego jakie ma rzeczywiście plany, mieć nie można. Tyson Fury. "Boję się bogactwa" Artur Szpilka z kolei zwraca uwagę na to, że pieniądze, nawet największe nie muszą być podstawową motywacją sportowca, który w ringu zarobił majątek. Po pierwszej walce z Wilderem Fury powiedział, że zarobione 10 mln dolarów odda fundacjom pomagającym bezdomnym i narkomanom. - Jestem pięściarzem, a nie biznesmanem - dodał. - Nie chcę być milionerem. Bogactwa się boję, bo zaprowadziło do katastrofy wielu sławnych bokserów. Choćby Mike'a Tysona, którym był zafascynowany ojciec Fury’ego. Na jego cześć nadał imię synowi. - Nie zabiorę ze sobą pieniędzy do grobu. Wolę pomóc ludziom, którzy sami nie umieją ich zarobić - przekonywał wtedy Fury. Trudno więc zgadnąć, czy walizki pieniędzy za kolejną walkę zmieniłyby postanowienie "Króla Cyganów? Na pewno Paris i ich sześcioro dzieci mają swoje potrzeby, ale jeśli żona nie chce, żeby walczył... Sytuacja jest o tyle złożona, że Joshua przegrał walkę z Ukraińcem Ołeksandrem Usykiem, niedługo ma się odbyć rewanż. Zwycięzca mógłby walczyć z Furym. To byłby największy hit w światowym boksie. Tylko czy Tyson ulegnie pokusie? Bywało, że tak się zapuszczał, że przed walkami musiał schudnąć o 30 kg. - Nie wiadomo jak Fury zniesie emeryturę - zastanawia się Szpilka. - Sport jest jak narkotyk. Niełatwo z nim zerwać. Tyson Fury. "Nienawidzę boksu", "Kocham Boks" Wielki kryzys Fury’ego zaczął się tak naprawdę przed pojedynkiem z Kliczką. Na konferencji przed walką wykrzyczał, że nienawidzi boksu, że mierzi go każda chwila w treningu. Że wolałby obżerać się cukierkami siedząc z dziećmi przed telewizorem. - Zamiast rozmawiać z takimi idiotami jak wy - rzucił do dziennikarzy. I dodał, że gdyby zależało mu na boksie nie pozwoliłby sobie na 30 kg nadwagi. Pokonał Kliczkę, ale sportowy wzlot pogłębił tylko poczucie pustki. Wszyscy uznali go wtedy za ekscentryka, a nie chorego. Boks zawodowy to sport, w którym rywale wygadują najróżniejsze brednie, żeby zwrócić uwagę fanów, "podgrzać" walkę i sprzedać ją lepiej. Fury jednak nie udawał. Mówił potem, że przemawiał przez niego jakiś obcy głos, który kłamał w jego imieniu. Bo przecież "Król Cyganów" kocha boks. Jak jego ojciec, dziadek i inni. Nie mogąc doczekać się pojedynku z Joshuą Fury zdecydował się na trzecią walkę z Wilderem. I tym razem przygotowania były torpedowane. Na początku sierpnia 2021 Tyson i Paris po raz szósty zostali rodzicami. Na świat przyszła trzecia córka Atena. I natychmiast trafiła na oddział intensywnej opieki medycznej. Bokser przerwał treningi. Po blisko dwóch tygodniach Atena opuściła szpital. Na dłoniach miała rękawiczki, a na śpiochach napis - "Wojowniczka jak tata". Ojciec nie chciał przesuwać walki. "Poznajcie naszą piękną Atenę. Strasznie nas przestraszyła w pierwszych dwóch tygodniach życia, ale na szczęście jest wysportowana jak ojciec" - napisała Paris Fury na Instagramie. Tyson Fury. Nadzieja dla tych, którzy poszli na dno W swojej biografii Fury wyznał: "Mój przypadek jest nadzieją dla wszystkich, którzy upadli na dno". Opowiedział w niej o próbie samobójczej z czerwca 2016 roku kiedy rozpędził swoje czerwone ferrari do 250 km na godzinę i mknął wprost na betonową ścianę mostu. Marzył wtedy, żeby te przerażające głosy nękające go ucichły raz na zawsze. Powstrzymał go lęk o dzieci i Paris. Nazywał to depresją, ale tak naprawdę cierpi na chorobę psychiczną. "Ciemność w duszy będzie mnie nękać do końca" - opowiadał. Nauczył się nad tym panować. Fury urodził się trzy miesiące przed terminem, ważył pół kilograma i lekarze nie dawali szans na przeżycie. Wtedy ojciec zawyrokował: - On będzie kiedyś mistrzem świata wszech wag. Pradziadek Fury'ego nosił tytuł Króla Cyganów, który Tyson przejął. Rodzina od pokoleń związana była z boksem i walkami na gołe pięści. Ojciec Tysona John "Cygan" Fury, został skazany na 11 lat więzienia za udział w ulicznej bójce, w której wybił oko przeciwnikowi. Wyszedł w lutym 2014 roku tuż przed walką syna z amerykańskim pięściarzem Joey Abellem. Tyson zakończył ją w czwartej rundzie. Tytuł Króla Cyganów jest dla rodziny Furych prestiżowy. Należą do Travellersów, koczowniczej grupy etnicznej pochodzenia irlandzkiego posiadających swój język (shelta) i kulturę pokrewną z innymi nomadycznymi grupami na przykład z Rumunii. Podróżują po Irlandii, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Tyson uwielbia Belfast, bardzo chciał tam walczyć o tytuł mistrza Irlandii. Zawzięcie starał się udowodnić swoje irlandzkie korzenie, aż w kwietniu 2012 roku doszło do walki o tytuł, w której znokautował Martina Rogana. Tyson Fury. Dumny Travellers Irish Travellers byli prześladowani i odrzucani przez sąsiadów. Tyson Fury wspomina, że kiedyś on i jego przyjaciel zostali wyrzuceni z baru za pochodzenie. Dzieci Travellersów wcześnie kończyły się uczyć. - W szkole było mi dobrze, ale musiałem rzucić ją w wieku 10 lat - wspomina. Jego ojciec John sam harował od świtu do nocy, więc uważał, iż dawanie dzieciom pieniędzy za nic jest demoralizujące. Na kieszonkowe trzeba było zarobić. Koszmary nie skończyły się zaraz po urodzeniu. Ze szpitala wypisano Tysona dopiero po trzech miesiącach. W szkole podstawowej nawiedzały go ataki panicznego lęku, wysoka gorączka, majaki, wielokrotnie trafiał wtedy na ostry dyżur. Wyrósł z tego dopiero koło dziewiątego roku życia. Był bardzo niepewny siebie, choć w 14. roku życia przekroczył dwa metry wzrostu. Ojciec uczył go boksu w dzieciństwie, a potem jego trenerami byli wujowie. W 2014 roku wuj Hughie miał wypadek i przeleżał w śpiączce 11 tygodni. W tym samym czasie na inny oddział szpitala Wythenshawe w Manchesterze trafiła jego żona Paris, która straciła dziecko w szóstym miesiącu ciąży. Szpital chciał zatrzymać ciało dziecka, ale kultura Travellersów na to nie pozwala. Tyson zabrał je do domu, włożył do drewnianej skrzynki i pochował w ogródku. To było przed walką z Kliczko. Fury zabiegał o nią od lat, wydawało mu się to spełnieniem marzeń. Uważał, że Kliczko go unika, wybiera sobie łatwiejszych przeciwników, by zachować tytuł. W końcu w Düsseldorfie dostał swoją wielką szansę i wygrał na punkty. Tyson Fury. Czy dotrzyma słowa danego Paris? Ataki choroby leczył alkoholem i kokainą, przez co odwołano rewanż z Kliczką. Stracił tytuły, ale nie były wtedy ważne. Czuł się coraz gorzej, wstydził się jednak choroby. To wtedy Paris postanowiła zabrać dzieci i wynieść się od niego. Obiecał, że będzie się leczył. To go uratowało. Twierdził, że widział wtedy znaki - ukazał mu się kiedyś świetlisty krzyż. Codziennie czytał potem biblię, co pomagało mu zachować spokój. Kiedy postanowił wrócić do boksu miał 60 kg nadwagi, był na skraju zawału. 30 miesięcy po zwycięstwie nad Kliczką znów wyszedł do ringu. Po dwóch łatwych walkach dostał propozycję od niepokonanego zabijaki Wildera. Był tak wdzięczny za szansę, że słabo przygotowany powiedział "tak". Na każdych warunkach. Najpierw zremisował, bo prowadząc wysoko na punkty zaczął pajacować i król nokautu posłał go na deski. Potem dwa razy nokautował Wildera. I już wtedy chciał rzucić boks. Skusiła go perspektywa pojedynku na Wembley. Wczoraj 94 tys ludzi pożegnało go w walce z Dillianem Whyte. Znokautował rywala w szóstej rundzie, po czym podszedł i pocałował go w głowę. Schodzi z ringu niepokonany jak legendarny Rocky Marciano. Brytyjczycy go dziś uwielbiają. Wygrał 32 walki, 23 przez nokaut, jedną zremisował. Jest najlepszy. Czy zdecyduje się wrócić do ringu, czy tym razem dotrzyma słowa danego Paris? Żona mistrza mówi, że pozwoli mu walczyć tylko wtedy, gdy stawką będzie unifikacja tytułu. A więc jednak ciąg dalszy nastąpi? Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Paris Fury: - Mąż może wrócić na ring tylko wtedy, jeśli stawką będą wszystkie pasy mistrzowskie Tyson Fury odchodzi będąc na szczycie. "Kapitalny wojownik" Tyson Fury żegna się z boksem. Byłem w tym niepokonany