Sezon świąteczny tuż za pasem, w niektórych przybytkach handlowych widać już choinki i słychać bożonarodzeniowe przeboje. Do grona rozpoczynających świętowanie wcześnie dołączyli znani przed laty utytułowani bokserzy: Mike Tyson i Evander Holyfield. Panowie promują cukierki z marihuaną, które mają kształt nadgryzionego ucha. By wyjaśnić co za tym stoi, potrzebne jest poznanie kontekstu ich rywalizacji z lat 90. XX wieku. Tyson znany jako "Bestia" i "Żelazny Mike" został najmłodszym w historii zawodowym mistrzem świata wszechwag, ten tytuł zdobył w 1986 r. Panowanie Tysona na ringu byłoby o wiele dłuższe, niestety pochodzącemu z nizin społecznych zawodnikowi, jak to się mówi: "głowa nie dojechała", za talentem nie poszła ciężka praca i pokora. W 1992 r. "Bestia" został osadzony w zakładzie karnym na 3 lata z powodu gwałtu na uczestniczce konkursu piękności. W 1996 r. bronił tytułu mistrza świata w walce przeciw Evanderowi Holyfieldowi. Przegrał, a w rewanżu dwukrotnie ugryzł rywala w ucho, za co odebrano mu licencję bokserską i obarczono karę w kwocie 3 milionów dolarów. "Żelazny Mike" po latach przyznał, że w czasie walki był pod wpływem narkotyków, zresztą tak samo jak podczas pojedynku z Andrzejem Gołotą. Po zakończeniu kariery, Tyson popadł w długi, w 2003 r. ogłosił bankructwo, stąd imał się różnych zajęć, m.in. walczył w zawodach wrestlingu i reklamował co tylko się da. Evander Holyfield utrzymywał się na szczycie znacznie dłużej i to z powodów wyłączenie sportowych - w przeciwieństwie do Tysona. Dziś panowie łączą siły, by umilić święta kibicom i nie tylko. Merry Christmas! Maciej Słomiński, INTERIA