Tyson Fury, która półtora miesiąca temu odebrał Ukraińcowi Władimirowi Kliczce pozostałe pasy mistrza globu w wadze ciężkiej, wkroczył na ring tuż po walce Wildera ze Szpilką. Znany z kontrowersyjnego zachowania Brytyjczyk wyzwał na pojedynek Amerykanina. Co więcej, nie chciał czekać, tylko był gotów walczyć natychmiast. Zdjął nawet marynarkę i już szykował się do starcia. - Obiecuję, że zostaniesz pokonany - odpowiedział Wilder, który nie dał się sprowokować Fury'emu. W najbliższych miesiącach do takiej walki raczej nie dojdzie, bowiem obaj tak naprawdę mają inne plany. "Muszę najpierw stoczyć walkę z obowiązkowym pretendentem" - dodał czempion WBC. Rywalem Wildera ma być Rosjanin Aleksander Powietkin, który w niedzielę przyglądał się zamieszaniu na gali. Z kolei Fury'ego czeka rewanż z młodszym z braci Kliczków. Wcześniej podczas nowojorskiej gali zwycięstwa odnieśli Maciej Sulęcki (waga średnia) i Adam Kownacki (ciężka). Trenujący na co dzień w Warszawie Sulęcki pokonał techniczny nokaut w siódmej rundzie Derricka Findleya, a zamieszkały od 20 lat w Ameryce Kownacki zwyciężył na punkty innego pięściarza z USA Danny'ego Kelly'ego. Odbyła się też walka o wakujący pas IBF w kategorii ciężkiej (Fury został pozbawiony tytułu) pomiędzy Amerykaninem Charlesem Martinem i Wiaczesławem Głazkowem. W trzeciej rundzie Ukrainiec doznał kontuzji prawego kolana i musiał zrezygnować z dalszej potyczki.