"USS" ma nadzieję, że debiut ten wypadnie lepiej niż inny, który miał miejsce przy okazji pierwszej walki z Tomaszem Adamkiem. - Z Adamkiem walczyłem na Versus Network, to była moja pierwsza walka transmitowana w USA. Chciałem się po prostu pokazać z jak najlepszej strony, nie dbałem o to, że ten facet też potrafi walczyć. Chciałem tylko wyjść i błyszczeć. To była dla mnie nauczka. Stoczyliśmy dobrą, wyrównaną walkę, ale on zasłużenie wygrał. W rewanżu boksowałem już w taki sposób, w jaki powinienem. Z Głazkowem muszę walczyć tak samo, trzymać się swojego planu - powiedział 38-latek. Cunningham i Głazkow powalczą o pas USBA w wadze ciężkiej, a także o prawo do pojedynku o tytuł IBF, który dzierży Władimir Kliczko (63-3, 53 KO). "Dr Stalowy Młot" przystąpi do obrony 25 kwietnia w konfrontacji z krajanem Cunninghama, Bryantem Jenningsem (19-0, 10). Gdyby "USS" i "By-By" wygrali, wielki boks mógłby powrócić do Filadelfii. - Byłoby wspaniale, gdybyśmy obaj zwyciężyli i zmierzyli się w Filadelfii. Byłoby naprawdę pięknie. Nie lekceważę jednak Głazkowa. Wiem też, że Bryantowi będzie ciężko, bo nie spotkał się jeszcze z nikim prezentującym poziom Władimira. Byłem na obozach u Kliczki, widziałem, jak ciężko pracuje. To inteligentny facet, który wciąż chce się uczyć. Miło nam się rozmawiało, ale bez dwóch zdań 25 kwietnia będę kibicować Filadelfii - oznajmił Cunningham.