Miejscowy bohater z Omaha od początku rozpoczął walkę pressingiem. Naciskał na swojego przeciwnika, ale jednocześnie pozostawał ostrożny w defensywie, przepuszczając ewentualne kontry na odchyleniu. Już w pierwszej rundzie posłał przeciwnika na deski, a potem rozkręcał się z każdą minutą, zaś jego przewaga sukcesywnie wzrastała. Jean miał lepsze siódme starcie, lecz na finiszu ósmego dostał mocny cios, był ranny, natomiast z opresji wyszedł fajną kontrą z prawej ręki. Jasne było jednak, że walczy już tylko o przetrwanie. Crawford nie spuszczał z tonu i na finiszu dziewiątej rundy najpierw naruszył rywala lewym sierpem, za moment poprawił lewym bitym z góry i Jean przyklęknął. Gdy powstał, jeszcze wyraźnie chwiał się na nogach, na szczęście dla niego z pomocą przyszedł gong na przerwę. Minuta odpoczynku była tylko odroczeniem egzekucji. Od startu dziesiątego starcia Terence ruszył na zranioną ofiarę, a doświadczony Tony Weeks z bliska przyglądał się, czy nie przerwać pojedynku. Jean przez ponad dwie minuty zdołał jeszcze uciekać, lecz gdy zainkasował kolejny lewy, po raz trzeci wylądował na deskach, a sędzia bez liczenia zatrzymał dalszą rywalizację. Przed tym występem Crawford był jednym z głównym kandydatów do spotkania z Mannym Pacquiao (57-6-2, 38 KO). Efektowna wygrana sprawia, że potyczka z odchodzącym na emeryturę legendarnym "Pac-Manem" jest na wyciągnięcie ręki.