Wkrótce po tym, jak pojawiła się informacja o zmianie barw przez "Junito", 83-letni promotor zarzucił bokserowi, że nie jest mężczyzną, bo nie dotrzymał słowa. Twierdził, że Cotto przysięgał na swojego zmarłego ojca, że nigdy nie opuści jego grupy. - Po pierwsze - po wygaśnięciu naszego kontraktu w lutym 2011 roku Bob Arum i ja nigdy nie usiedliśmy i nie rozmawialiśmy. Wszelkie negocjacje prowadziłem z Toddem duBoefem. Arum to kłamca, nic mi nigdy nie dał. To, co mam, to efekt mojej ciężkiej pracy. Pieniądze, które pan Arum zainwestował w Miguela Cotto, zwróciły mu się dziesięciokrotnie. Dla Top Rank byłem tylko dobrym biznesem. Todd i Bob nic ode mnie już nie dostaną. Myślą, że jestem kretynem, ale tak nie jest. Oni od lat działają w dokładnie ten sam sposób. Trzech bokserów zdało sobie z tego sprawę - to Oscar De La Hoya, Floyd Mayweather junior i teraz Miguel Cotto - odpowiedział Portorykańczyk. Dzięki umowie z Roc Nation, firmą, której właścicielem jest słynny raper Jay Z, Cotto ma zarobić co najmniej 50 milionów dolarów za trzy walki. Najbliższą stoczy prawdopodobnie 6 czerwca. Nazwisko jego rywala nie jest jeszcze znane, ale najczęściej wymienia się w tym kontekście Corneliusa Bundrage (34-5, 19 KO).