Cieślak przemówił po życiowym sukcesie. Szybki powrót, ogłosił całemu światu
Michał Cieślak wreszcie może odetchnąć z ulgą. Polak w trzeciej próbie zdobycia mistrzowskiego pasa w kategorii junior ciężkiej wreszcie opuścił ring w glorii zwycięzcy. Radomianin w nocy z soboty na niedzielę naszego czasu pokonał jeszcze bardziej doświadczonego Jeana Pascala i do ojczyzny wróci z prestiżowym trofeum. Od razu po walce przekazał całemu światu ważną nowinę. Chodzi o najbliższe jego plany.

Miłośnicy boksu z kraju nad Wisłą mają za sobą dwie nieprzespane noce. Najpierw pojedynek w Quebecu stoczył Maciej Sulęcki. 36-latkowi nie powiodła się misja zdobycia tytułu mistrza świata. Już w pierwszej rundzie zastopował go faworyzowany Christian Mbili. "Na dziewięć wstałem. Dostałem bombę, podłączyło mnie, nie ma co ukrywać. Po prostu mnie trafił. Pierwszą rundę przespałem. To bardzo boli. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Mógł to puścić, powinien puścić. Miał bardzo ciężkie ręce, ale nie spodziewałem się, że to tak się skończy. Jedziemy dalej. Boli, ale trzeba pracować" - oznajmił Przemysławowi Garczarczykowi tuż po pojedynku warszawianin, nie kryjący żalu do sędziego.
Zaledwie 24 godziny później w tym samym mieście do boju ruszył Michał Cieślak. Radomianin opuszczał ring w zupełnie innym humorze. Jean Pascal w starciu z nim nie miał kompletnie nic do powiedzenia. Kanadyjczyk był liczony w trzeciej odsłonie, lecz zdołał przetrwać. Fani sportowca z Ameryki Północnej odetchnęli z ulgą tylko na chwilę. W kolejnej rundzie starcie poddał narożnik starszego z zawodników.
Michał Cieślak mistrzem świata. Od razu wraca do Polski, ma ważny powód
W polskim obozie błyskawicznie rozpoczęło się świętowanie. Po krótkiej celebracji 36-latek jeszcze w ringu udzielił wywiadu. Podczas rozmowy padł temat najbliższej przyszłości. Nie sportowej, a tej prywatnej. Pięściarz ogłosił kibicom radosną nowinę. "Wracam do Polski, wracam do mojej przyszłej żony, do mojego syna. Teraz pora, żeby świętować. 5 lipca mam ślub, a potem odpoczywam" - powiedział z uśmiechem na twarzy. "Trzeci raz, więc do trzech razy sztuka. Teraz nadszedł mój czas. Idziemy dalej i nie zwalniamy tempa. Chcę się teraz nacieszyć tym co zdobyłem, bo chyba mi się należy. Fajnie jest" - przyznał także.
Z sukcesu pięściarza już cieszy się środowisko. "Mamy szóstego mistrza świata w zawodowym boksie Michał Cieślak - czemp i dzisiaj chłodny zadaniowiec. Viva, Viva MC" - napisał w mediach społecznościowych komentujący wydarzenie na antenie TVP Sport, Piotr Jagiełło.
Zobacz również:


