Trzeba przynajmniej oddać Frankowi Warrenowi, że nie rzuca słów na wiatr. Już podczas konferencji prasowej po walce wieczoru w stolicy Dolnego Śląska, gdzie pasy mistrza świata w wadze ciężkiej obronił Ołeksandr Usyk, pieklił się i zapowiadał, że tej sprawy tak nie zostawi. Ołeksandr Usyk ma się czego obawiać? Frank Warren nie daje za wygraną Rzecz tyczyła się wydarzeń z piątej rundy, gdy po jednym z ciosów, jaki wylądował w okolicy pasa Usyka, ukraiński czempion padł na matę ringu i zaczął zwijać się z bólu. Sędzia Luis Pabon zinterpretował to uderzenie jako nieprzepisowy cios, zadany poniżej pasa, w związku z czym mistrz dostał tyle czasu, ile potrzebował na dojście do siebie. Łącznie przez prawie cztery minuty Usyk zbierał się, aby móc kontynuować walkę. W końcu sam rozstrzygnął pojedynek na swoją korzyść, co nastąpiło w 9. rundzie, gdy pretendent został znokautowany. Usyk nie wytrzymał na konferencji. Złożył Danielowi Duboisowi sensacyjną propozycję Na konferencji mieliśmy ciąg dalszy starcia, najpierw swoją narrację prezentował obóz Duboisa, a następnie Usyk wraz ze swoim otoczeniem oddalali, ich zdaniem, absurdalną retorykę przegranych. Choć od początku wydawało się, że nie ma podstaw, aby werdykt walki mógł zostać zmieniony, Warren słowa zaczął zamieniać w czyny. W największym skrócie domagał się unieważnienia werdyktu, dowodząc, że Usyk odczuł regulaminowy cios na korpus, wobec czego to Dubois w tamtym momencie był bliżej stania się mistrzem świata. Złożona apelacja do federacji WTA, jako że Brytyjczyk był pretendentem do tytułu właśnie z ramienia tej organizacji, zakończyła się fiaskiem. Specjalny panel podtrzymał decyzję, a w orzeczeniu stwierdzono, że sprawa Duboisa nie spełniła wystarczającego "ciężaru dowodu". "Będziemy się odwoływać" - wiadomość dla Usyka z obozu Duboisa - Jestem zawiedziony, że nawet nie wzięli pod uwagę naszej skargi - irytuje się Warren, cytowany przez Boxing Social. I twierdzi, że nie odniesiono się do tego, co było kluczową kwestią w zażaleniu. Warren dodał, że na tym nie poprzestanie i nadal będzie walczył w interesie swojego podopiecznego. - Będziemy się odwoływać - rozstrzygnął sternik Queensberry Promotions.