- Jestem w niezłej formie, już tyle nie piję. Od czasu do czasu napiję się w domu, ale nie za dużo. Nie mam już takich ciągot - mówi 33-latek. "Koszmar" w ostatniej walce boksował o wakujący pas WBC z Bermane’em Stiverne’em (24-1-1, 21 KO). Przegrał wówczas przez techniczny nokaut w szóstej rundzie. - Pogodziłem się z porażką. O wszystkim zdecydował jeden cios, taka jest waga ciężka. Co innego, gdybym zbierał lanie przez kilka rund - powiedział. Między liny Arreola chciałby wrócić w listopadzie. Gotowy jest na największe wyzwania, a jednym z pięściarzy, z którym najchętniej by zaboksował, jest David Haye (26-2, 24 KO). - Nikogo się nie boję, mogę walczyć z każdym. Jeżeli ktoś ma dwie ręce, jestem gotowy się z nim bić. Co niby może mi się stać? Zostałem już znokautowany, piep...to. Budzisz się i wszystko jest w porządku. Walka z Haye’em na pewno byłaby ciekawa. Nie lubię tego, że Haye zapewnia sobie pojedynki mistrzowskie gadaniem, a nie występami w ringu - stwierdził Amerykanin.