Jak relacjonował we wtorek Bernd Boente, Kliczko pojawił się wraz z przyjaciółmi w klubie nocnym, w którym przebywał Chisora. W brytyjskim dzienniku "Daily Mail" napisano, że pięściarze starli się i musieli ich rozdzielać ochroniarze lokalu. - To wszystko nieprawda. Władimir nigdy nie zniżyłby się do takiego poziomu, by uczestniczyć w bójce - zaprzeczył Boente. Około półtora roku temu Chisora spoliczkował brata ukraińskiego boksera - Witalija - podczas oficjalnej ceremonii ważenia przed walką. Ukarano go za to grzywną w wysokości 50 tysięcy dolarów. Następnego dnia, tuż przed pierwszym gongiem, Brytyjczyk napił się wody i po chwili wypluł ją na twarz siedzącego obok ringu Władimira. Boente zapewnił, że jego podopieczny nie stracił panowania nad sobą, gdy zawodnicy spotkali się w klubie. - Chisora podszedł do Kliczki i powiedział: "Mają to załatwić moi ochroniarze, czy idziemy na zewnątrz?" Władimir po prostu usiadł i życzył mu miłego wieczoru - opisał. Chisora, znany z porywczego i nieodpowiedzialnego zachowania, stracił brytyjską licencję bokserską. Było to konsekwencją bójki z rodakiem Davidem Hayem na konferencji prasowej po walce z Witalijem Kliczką. Później boksował na licencji z Luksemburga.