"Z Schenkerem i innymi muzykami grupy "Scorpions" znam się od prawie 20 lat. Któregoś dnia Rudolf zadzwonił do mnie i mówi: Słuchaj, jesteśmy zaproszeni do Chile na testowanie aut. Osobiście nie jestem wielkim fanem motoryzacji. Potrafię jeździć i robię to dobrze, ale na co dzień korzystam z usług prywatnego kierowcy. Ale z takiej propozycji nie mogłem nie skorzystać" - powiedział Michalczewski, wieloletni mistrz świata w boksie federacji WBO w wadze półciężkiej. Testy volkswagenem amarokiem z automatyczną skrzynią biegów odbyły się podczas... Rajdu Dakar, rozgrywanego w Chile i Argentynie. Poczynaniom Michalczewskiego i Schnekera przyglądał się dwukrotny wicemistrz świata Formuły 1 (1969-70) Ickx. "Trochę pojeździliśmy po pustynnych bezdrożach, czasem było trudno, czasem wręcz niebezpiecznie, a niekiedy znacznie przyjemniej, bo mieliśmy sesje fotograficzne. Jako zawodnik do Rajdu Dakar nie będę się jednak pchał, chociaż z drugiej strony jestem nauczony, że nie można niczego przesądzać. Może w innej roli? Ale i tak zdania nie zmienię, najcięższym sportem jest pięściarstwo zawodowe" - dodał. 43-letni Michalczewski ujawnił również, że definitywnie upadła możliwość powrotu, po siedmiu sezonach przerwy, na ring. Kilka miesięcy temu z propozycją stoczenia trzeciej walki wystąpił dawny przeciwnik "Tigera", obecnie również na bokserskiej emeryturze 48-letni Graciano "Rocky" Rocchigani. "Powiedziałem, że wznowię treningi i staną do pojedynku, jeśli otrzymam dwa miliony euro. Okazało się, że nie ma komu sfinansować tej potyczki, nie było dla mnie nawet miliona. Nie miałem zamiaru zmniejszać swych żądań. Dlaczego miałbym za mniejsze pieniądze po takiej przerwie wracać? Zresztą pomyślałem sobie, po co ludzie mają oglądać mnie, grubego faceta, ledwo ruszającego się między linami? Niech lepiej pamiętają, że Darek Michalczewski był dobrym zawodnikiem, fajnie boksował. Po co psuć swój wizerunek" - podkreślił. Michalczewski zapowiedział, że nikt nie sprawi, że wróci do rozmów na temat kolejnego występu bokserskiego. "To już rozdział zamknięty. Mam co robić w życiu. Pod koniec stycznia wybieram się na dwa tygodnie na narty do Austrii" - zakończył.