W ostatnich miesiącach w mediach niemalże każdego dnia pojawiały się informacje o śmierci reprezentantów Ukrainy. Wielu z nich było ofiarami trwającej nadal wojny w Ukrainie, która zapoczątkowana została przez wojska rosyjskie na rozkaz Władimira Putina. Wojna w Ukrainie zbiera żniwo. Nie żyje kolejna reprezentantka kraju Kiedy więc ukraińskie media poinformowały o śmierci kolejnego sportowca, młodego boksera Nikity Babicza, wielu internautów z góry założyło, że on także zginął z rąk Rosjan. Niestety, w porównaniu pozostałych poległych w ostatnim czasie sportowców z kraju naszych wschodnich sąsiadów, śmierć 18-letniego pięściarza była jedynie tragicznym wypadkiem. Szokujące doniesienia z Rosji. "Wykiwała" Putina tuż po wybuchu wojny. "Majstersztyk" Isinbajewej Nie żyje Nikita Babicz. Bokser zginął kilka dni przed debiutem na zawodowym ringu Nikita Babicz choć miał zaledwie 18 lat, wielu ekspertów uważało go za jednego z najbardziej utalentowanych młodych pięściarzy w kraju. Bokser swoje umiejętności szlifował pod czujny okiem trenera Arsena Babayana, który przygotowywał go do debiutu na zawodowym ringu. Ten miał odbyć się w sobotę, 12 sierpnia. Babicz miał wziąć udział w pierwszej gali bokserskiej w Ukrainie od momentu wybuchu wojny, która odbędzie się w Browarach. Wówczas 18-letni pięściarz miał zmierzyć się z Mychajłem Chajnutdinowem. Niestety, fani sportów walki nie będą mieli szansy zobaczyć młodego sportowca w akcji. Mistrzyni świata zamordowana przez partnera. Ujawniono kolejne szczegóły 18-letni bokser ostatnie dni przed walką spędzał nie na treningach, a na odpoczynku. Chciał bowiem oczyścić umysł i przygotować się do debiutu nie tylko fizycznie, ale również mentalnie. W sobotę, 5 sierpnia, Babicz wybrał się nad jezioro we wsi Puchówka. W trakcie kąpieli jednak złapał go skurcz na tyle mocny, że młody bokser nie był w stanie utrzymać się na powierzchni wody. Jego ciało znaleziono dopiero kilka dni później, w poniedziałek. W środę natomiast tragiczna informacja trafiła do mediów.