Informowaliśmy już, że po pojedynku, który przegrał w ubiegłą niedzielę jednogłośnie na punkty, pokonany Meksykanin znalazł pocieszenie w ramionach atrakcyjnych kobiet. Teraz na jaw wychodzą nowe fakty. Frida, małżonka Chaveza Jr, mówi, że wszystko zaczęło się w poniedziałek wieczorem. Nadal byli z mężem w Las Vegas, ponieważ chciała się wybrać we wtorek na koncert Celine Dion. Według relacji Fridy w barze mieszczącym się w hotelowym lobby wiele osób podchodziło do jej męża, aby zrobić sobie wspólne zdjęcie. Para poznała m.in. grupę Meksykanów, którzy następnie przedstawili swojego kompana. Mężczyzna mówił, że jest kibicem z Londynu, i zaprosił pięściarza i jego małżonkę na drinka. Pani Chavez twierdzi, że musiała dość szybko wracać do pokoju, gdyż nie chciała dłużej pozostawiać córki pod opieką przyjaciółki. Bokser tymczasem został z nowo poznanym towarzystwem do rana. Małżonka zorientowała się później, że nie ma czeku, który leżał na stoliku w pokoju. Brakowało też zegarka marki Hublot. Pierwsze doniesienia medialne mówiły, że był on warty 40 tys. dolarów, ale osoba z otoczenia pięściarza skorygowała tę sumę, stwierdzając, że zegarek kosztował w rzeczywistości 82 tys. dolarów. Kobiety, które widać na krążącym w sieci nagraniu, miały być w barze z Chavezem Jr. Pięściarz był mocno wstawiony, ale je pamięta. Nie mówił jednak niczego żonie, bo wiedział, że się zdenerwuje. Ta utrzymuje, że dobrze zna męża i wie, że pomiędzy nim a kobietami do niczego nie doszło. Dodaje, że ktoś musiał dosypać Julio coś do drinka, a cała akcja była dobrze zaplanowana. Sprawą kradzieży cennego zegarka ma się zająć adwokat Chaveza Jr. Na szczęście nie trzeba będzie szukać czeku. Ten został już odnaleziony przez pracowników hotelu MGM Grand. Znajdował się w apartamencie, w którym zatrzymał się pięściarz z rodziną.