Meksykanin spotkał się z "Polskim Księciem" w umownym limicie 78 kilogramów. Po porażce zapowiedział, że schodzi w dół do kategorii super średniej i tu będzie kontynuował karierę. Teraz natomiast - po rozpoczęciu współpracy zRobertem Garcią, rozważa jeszcze większy rygor i zbicie kolejnych kilogramów. Ale tylko dla wielkich nazwisk. - Garcia jako mój trener to jest coś najlepszego co mogło mnie spotkać po ostatniej porażce. Mówi po hiszpańsku i doskonale wie na czym polega meksykański styl boksowania. Trenował wielu mistrzów świata i z każdym miał dobre relacje. Jeśli chodzi o poprzedni występ, to po tak długiej przerwie powinienem wrócić do podstaw i najprostszych ćwiczeń. Teraz czuję, że jestem w naprawdę odpowiednim miejscu. Wczoraj sparowałem dziesięć rund, a przed walką z Fonfarą nie zrobiłem tego ani razu. Muszę zwyciężyć, by znów ludzie zobaczyli, iż jestem w stanie konkurować z takimi rywalami jak Gołowkin czy Froch - powiedział były champion wagi średniej. - Wyniosłem sporo nauki z porażki z Fonfarą. Naprawdę czułem jego ciosy i szybko się zmęczyłem. On mnie poniekąd nauczył, że muszę jeszcze więcej czasu spędzać na sali treningowej i większą uwagę poświęcić taktyce. Z perspektywy czasu nie uważam więc, że decyzja by z nim walczyć była zła. Pracuję więc ciężko nie tylko do starcia z Reyesem, lecz również potencjalnego rewanżu z Fonfarą - stwierdził Chavez Jr. Ale zaraz dodał. - W tym pojedynku będę boksował w kategorii super średniej, jednak nie wykluczam, że to się zmieni w przyszłości. Czuję się gotowy by zejść jeszcze niżej dla odpowiedniego rywala, jak na przykład Saula Alvareza.