- To będzie bez wątpienia lepszy pojedynek. Bardzo chcę mu urwać głowę, walka będzie dzięki temu dużo lepsza - oznajmił. Niechęć Meksykanina do Kazacha to skutek m.in. publicznych wypowiedzi Gołowkina, który nazwał "Canelo" oszustem, kiedy w jego organizmie wykryto clenbuterol. Alvarez wyjaśnia, że rozzłościła go też postawa "GGG" i jego reprezentantów przy negocjacyjnym stole. - Ponieważ ciągle tyle gadają, wszelkiej serdeczności, która pomiędzy nami była, już nie ma. Ja nie lubię za dużo mówić. Oczywiście również potrafię się zdenerwować, ale umiem się też kontrolować, gdy przychodzi czas walki - stwierdził. - Nie wiem, dlaczego się złoszczą, skoro to dzięki mnie zarobili największe pieniądze w karierze. Mówią, że pieniądze nie są ważne, że nie będą się o nie wykłócać, ale to dla nich przecież walczą. I tylko one ich interesują. Hipokryzją jest mówienie, że pieniądze nie są ważne - dodał. W stawce rewanżu Canelo-Gołowkin znajdą się pasy WBA, WBC i mniej znaczący IBO w wadze średniej. Pierwsza walka zakończyła się remisem po dwunastu rundach.