Rosjanie nadal walczą o prawo rywalizacji na arenach międzynarodowych. Po tym, jak wojska Władimira Putina najechały terytorium Ukrainy, tamtejsi sportowcy zostali wykluczeni z wielu dyscyplin. Mimo obecnej sytuacji, starają się zachowywać pozory normalności. Zawodnicy muszą jednak rywalizować... sami ze sobą. Większość krajów jest wrogo nastawiona do Rosjan. Innego zdania jest amerykański bokser, Kevin Johnson. Mężczyzna pojechał do Moskwy, gdzie niebawem zmierzy się z reprezentantem gospodarzy, Wiaczesławem Dacykiem. Korzystając z okazji, podzielił się w mediach zaskakującym wyznaniem dotyczącym dyktatora zbrodniczego kraju. Jego słowa zapewne nie pozostaną bez echa w Stanach Zjednoczonych. Pudzianowski szykuje się do walki ze Szpilką. "Przeorany ja Rywal Kliczki szokuje. Nie do wiary, co powiedział o Putinie Johnson swego czasu cieszył się dużą popularnością w mediach. Pięściarz walczył między innymi z Anthonym Joshuą, Tysonem Furym czy Witalijem Kliczką. Zapewne ten ostatni po usłyszeniu słów Amerykanina, ponownie chciałby się z nim zmierzyć. Mężczyzna 31 marca stoczy walkę z Wiaczesławem Dacykiem. 43-latek zaskoczył wielu fanów swoją wypowiedzią na temat Władimira Putina. Zawodnik wagi ciężkiej wywołał aferę, zachwalając publicznie dyktatora. O ile znaczna część sympatyków Johnsona potępia jego zachowanie, o tyle rosyjskie serwisy z zadowoleniem cytują jego słowa. W rozmowie z portalem "iz.ru", bokser wrócił wspomieniami do dnia, kiedy miał okazję zagrać w szachy ze znanym pięściarzem w Rosji - Aleksandrem Powietkinem. Zdradził również jedno ze swoich marzeń. Skusili się na milion z Gazpromu. Rosjanie zasponsorowali 23 kraj