Sprawa byłego boksera była szeroko komentowana w czeskich mediach, które z zainteresowaniem śledziły losy Alaina Banongo. Były bokser został skazany niecały miesiąc po rozpoczęciu procesu. Ujawnione dramatyczne okoliczności sprawiły, że sąd w Brnie uznał mężczyznę za winnego i skazał go w efekcie na 23 lata więzienia. Trzy Polki z medalami mistrzostw Europy! Dramatyczne sceny w Czechach. Były sportowiec podpalił mężczyznę w samochodzie Do tragedii doszło 31 lipca ubiegłego roku w Brnie. Alain Banongo ukradł samochód, który zamierzał rozebrać. Udał się zatem do obcego garażu, gdzie zastał mężczyznę, z którym wdał się w bójkę. Były bokser wielokrotnie uderzał go w głowę kluczem francuskim. Następnie wepchnął nieznajomego do samochodu, który wraz z nim podpalił. Banongo uciekł z miejsca zdarzenia i udał się do salonu samochodowego. Tam też ukradł kolejne auto. Jednakże tym razem zauważyła to policja, która musiała użyć kilkukrotnie strzałów w jego stronę, ponieważ były bokser nie reagował na wezwania. Pościg za Banongo zakończył się na 20 km. Sportowiec został zatrzymany i obezwładniony przez funkcjonariuszy. Byłemu bokserowi początkowo groziła kara 25 lat więzienia. Mężczyzna w toku sprawy przyznał się do niektórych czynów. Jak sam mówił, zbrodni dokonał pod wpływem narkotyków. Został skierowany do leczenia psychiatrycznego i finalnie pozbawiono go wolności na 23 lata. Co więcej, musi zapłacić rodzinie zamordowanego mężczyzny 2,4 mln koron (460 tys. zł). Kilkanaście dni przed dokonaniem zbrodni, Alain Banongo występował na gali Challengers Boxing Night by GiA w Turku. Stoczył walkę z Polakiem, Piotrem Łączem, z którym finalnie przegrał. Gwiazdor przesadził z alkoholem na urodzinach córki