Elżbieta Wójcik jest o półtora roku starsza od O'Rourke, o dwa lata wcześniej zaczęła sportową przygodę na ringu. I osiągała spore sukcesy w młodzieżowych kategoriach, była polską nadzieją na olimpijski sukces w boksie. Paryż jest jej drugą przygodą, pierwszą - trzy lata temu - zakończyła na pierwszej walce. A teraz poprzeczka poszła jeszcze wyżej w górę, Irlandka została rozstawiona w tym turnieju w wadze 75 kg z dwójką. I trudno się dziwić, to trzykrotna mistrzyni kontynentu, zresztą aktualna. A dwa razy w finałach wgrywała z... Wójcik. Polka chciała sprawiać wrażenie pewnej siebie, jej rywalka była mocno skupiona. Walczyły dotąd pięć razy, zawsze lepsza była O'Rourke, choć czasem wygrywała minimalnie. Liczyliśmy na przełom. I na to, ż pięściarka z Karlina pójdzie śladami Anety Rygielskiej i Julii Szeremety. One w turnieju są bowiem nadal. Przegrana pierwsza rundę przez Elżbietę Wójcik. A sędzia zabrał jej jeszcze punkt Wójcik ruszyła na rywalkę już w pierwszej sekundzie, Irlandka nie zamierzała czekać. Ona tańczyła, Polka czekała. Ta początkowa "młócka" nie trwała jednak długo, Hindus w ringu dość często jednak upominał Polkę. Aż w końcu odebrał jej punkt, to było bolesne. Pierwszą rundę nasza zawodniczka przegrała u trzech arbitrów 9:10, u dwóch wygrała 10:9. Ten odebrany punkt sprawił jednak, że zrobiło się niebezpiecznie: trzy razy 8:10 i dwa razy remisowo. Polka nie miała więc już nic do stracenia, atakowała niemal cały czas, ale chaotycznie. Jej rywalka dobrze się broniła, też cwanie ściągała, ale arbiter widział głównie przewinienia Polki. Na szczęście kolejnych punktów nie odebrał. Ambicja Wójcik została nagrodzona tym, że trzech arbitrów wskazało na nią w tej drugiej rundzie. U dwóch prowadziła więc po 6 minutach jednym punktem, u jednego przegrywała jednym. A u dwóch - wyraźnie. Musiała wygrać tę trzecią rundę i przekonać Kanadyjczyka Jeffreya Can Verhoevena, że to jej należy się ćwierćfinał. To jak sensacja. Elżbieta Wójcik lepsza od mistrzyni Europy. Zażarta walka do ostatniej sekundy Polka była jednak już mocno zmęczona, można było odnieść wrażenie, że słania się na nogach, zmierza do klinczów. Wciąż jednak próbowała, szukała luki w gardzie rywalki. Ostatnie sekundy pięściarka z Karlina miała jednak dobre, uderzała O'Rourke raz za razem przy linach. I to dało efekt, przekonała Kanadyjczyka do siebie. Uznał, że to ona wygrała rundę, a przy remisie wskazał na nią. To jego głos decydował, dwóch innych widziało triumf O'Rourke, dwóch zaś Polki. I choć walka była bardzo brzydka, nie ma to znaczenia. Elżbieta Wójcik olimpijską ćwierćfinalistką! O półfinał, a zarazem i pewny medal, powalczy z Panamką Atheyną Bineichi Bylon, rozstawioną tu z siódemką. Ale nic wielkiego chwilę wcześniej nie pokazała, ne była lepsza od Kazaszki Chalzowej, choć sędziowie wskazali na nią.