Kontrowersje z ostatnich dni związane z boksem skupiały się wokół udziału w igrzyskach algierskiej i tajwańskiej zawodniczki, wywołując spór dotyczący płci w tym sporcie. Obie nie zostały dopuszczone przez IBA do organizowanych przez to stowarzyszenie zeszłorocznych mistrzostw świata. "Na podstawie badań DNA zidentyfikowaliśmy szereg sportowców, którzy próbowali oszukać, udając kobiety. Wyniki badań wykazały, że mają chromosomy XY. Tacy sportowcy zostali wykluczeni z zawodów" - mówił wówczas prezydent Kremlow. Tymczasem MKOl nie miał takich obiekcji, twierdząc, że zarówno Imane Khelif i Lin Yu-ting spełniły wszystkie procedury olimpijskie. "Wszyscy sportowcy biorący udział w turnieju bokserskim w Paryżu przestrzegają zasad kwalifikacyjnych do zawodów, a także wszystkich obowiązujących przepisów medycznych" - przekazał w oświadczeniu MKOl. Boks. Angela Carini zeszła z ringu podczas walki z Imane Khelif Dużym echem odbiła się sytuacja z walki Khelif z Angelą Carini. Włoszka zrezygnowała z pojedynku już po 46 sekundach, a schodząc z ringu nie podała ręki rywalce i się rozpłakała. "Wszystkie te kontrowersje z pewnością mnie zasmuciły, a także współczułam mojej przeciwniczce, która nie miała z tym nic wspólnego i podobnie jak ja była tu tylko po to, by walczyć" - powiedziała potem Carini w rozmowie z "La Gazzetta dello Sport". "To nie było zamierzone, w rzeczywistości przepraszam ją i wszystkich. Byłam zła, bo moje igrzyska już poszły z dymem. Nie mam nic przeciwko Khelif, a wręcz przeciwnie, gdybym spotkała ją ponownie, przytuliłabym ją" - zakończyła. Tymczasem IBA próbowało wyjaśnić dziennikarzom na konferencji prasowej, że "działa w celu ochrony pięściarek" bez żadnej dyskryminacji, ponieważ tego nie robi MKOl. Relacje między obiema organizacjami nie są dobre. MKOl w zeszłym roku pozbawił IBA statusu organu zarządzającego boksem ze względu na kwestie finansowe i przejął kontrolę nad samymi zawodami bokserskimi w Paryżu 2024. Boks. Umar Kremlow atakuje MKOl i Thomasa Bacha Teraz natomiast MKOl znalazł się w ogniu zmasowanej krytyki, szczególnie ze strony Kremlowa, który w konferencji uczestniczył zdalnie, w przeciwieństwie do Chrisa Robertsa, sekretarza generalnego, Ioannisa Filippatosa, przewodniczącego Komisji Medycznej IBA, oraz Gabriele'a Martellego, przewodniczącego Komisji Trenerów IBA. Zaczęło się od krytyku ceremonii otarcia, a szczególnie fragmentu z "Ostatnią wieczerzą". "Jako osobą wierząca uważam, że ceremonia otwarcia była obrazą dla każdego chrześcijanina i każdego muzułmanina. Dotknęło to duchowość każdego człowieka, a stało się to dzięki Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu, ponieważ zaakceptował taki program" - mówił Kremlow. I potem już konkretnie zaatakował szefa MKOl-u. "Bach jest sodomitą" - wypalił. "Dziś stoimy przed koniecznością ochrony sportowców. Sytuacja, z powodu której przyglądaliśmy się zawodniczkom, nie wynikała z naszej woli, ale na prośbę wielu pięściarek, które doznały kontuzje podczas swoich walk. Zarówno sportowcy, jak i trenerzy skarżyli się, iż niektóre rywalki są silniejsze genetycznie i zwrócili się z tym do mnie" - mówił Kremlow."Jako prezydent muszę chronić sport kobiet. W żadnym wypadku nie możemy pozwolić na zniszczenie kobiecego boksu. Dziś nie tylko boks kobiet jest niszczony, ale wierzę, że w przyszłości będą próbowali zniszczyć także kobiecy sport" - dodał. Boks. Wymowna odpowiedź MKOl-u na słowa Umara Kremlowa Przewodniczący IBA był bardzo zapalczywy w swoim wystąpieniu."Dzisiaj niszczą kobiecy boks. Nie możemy na to pozwolić. Ja, jako prezydent, będę bronić wszystkich bokserów na świecie. Mężczyzn i kobiet. Ponieważ IBA jest domem bokserów" - zaznaczył. Po tej konferencji AFP zapytała się MKOl o opinie na temat słów Kremlowa.- Treść i organizacja konferencji prasowej IBA mówi państwu wszystko, co powinniście wiedzieć o tej organizacji i jej wiarygodności - przekazała organizacja zawiadująca światowym sportem.