25-letni Amerykanin poza klinczami niewiele pokazał w starciu z o rok starszym rodakiem, ale teoretycznie ma powody do radości - nie doznał uszczerbku na zdrowiu, a jego konto wzbogaciło się o 1,3 miliona dolarów. - Jest w porządku. Finansowo jestem ustawiony, z dziećmi wszystko gra, więc jest OK. Wielcy mistrzowie potrafią wygrywać, ale też przegrywać. Jest OK - powtarzał "Problem". Porter tymczasem cieszył się ze zwycięstwa. - Tak właśnie inteligencją pokonuje się wspaniałego zawodnika. Chcieliśmy go zdominować i myślę, że nam się udało. Mój ojciec chciał wprawdzie, abym boksował w nieco większym tempie. Myślę, że gdybym go posłuchał, byłoby jeszcze lepiej. Od tego jest narożnik. To była dobra lekcja - stwierdził. Broner, który przed walką prowokował Portera, zapewnił, że mogą być jeszcze przyjaciółmi, ale nie mógł się powstrzymać i pozwolił sobie na kolejną kpinę. - Jasne, możemy zjeść kolację. Mogę zabrać jego dziewczynę i w ogóle - powiedział.