Brodnicka stwierdziła między innymi, że bardziej boli ugryzienie komara, niż ciosy siedmiokrotnej mistrzyni Ukrainy. Sasza szybko odniosła się do tych słów swojej potencjalnej rywalki. - Ewo, powiedz tylko gdzie i kiedy? Mogę z tobą walczyć w każdej chwili, nawet u mnie w klubie, w którym znajduje się normalny wymiarowy ring. Oczywiście fajnie by było skonfrontować się podczas wrześniowej gali Polsat Boxing Night. Mam nadzieję, że niebawem dojdzie do tej potyczki. Skoro są trzy mocne zawodniczki w Polsce, to najwyższa pora wyłonić tą z numerem jeden - stwierdziła Sidorenko. - Nie oglądałam ostatniej walki Ewy. Z tego co czytałam, to nie zaprezentowała się w niej najlepiej. Muszę przyznać, że póki co z nikim tak dobrym jak ja nie boksowała. Jestem święcie przekonana, że gdyby doszło to tego pojedynku, to Brodnicka zobaczyłaby różnicę między tamtymi zawodniczkami, a mną. Jestem przede wszystkim dużo lepiej wyszkolona technicznie - powiedziała Ukrainka. Obecnie Sidorenko od lat mieszkająca w Polsce łączy treningi z promocją nowo otwartego klubu w Warszawie. - Co do mojej kariery, to wszystko idzie ku dobremu. Możliwe, że już w przyszłym miesiącu przyjedzie do mnie kilka naprawdę światowej klasy sparingpartnerek. Nie chcę na razie zdradzać szczegółów, gdyż wciąż parę rzeczy zostało do dogrania, między innymi kwestia wiz - powiedziała Sasza, która swój kolejny występ zaliczy już latem podczas gali organizowanej w nadmorskim kurorcie w Międzyzdrojach.