- Walka z Joshuą nie poszła mi tak jak liczyłem, ale i tak udowodniłem, że zasługuję na kolejną mistrzowską szansę z Parkerem bądź Wilderem - mówi Breazeale (17-1, 15 KO), który za 11 dni zmierzy się z Ugonohem (17-0, 14 KO) w USA. - Rozpocząłem tak naprawdę przygotowania zanim jeszcze walka została ogłoszona i jestem w naprawdę dobrej formie. Siła i kondycja są na wysokim poziomie, a moi trenerzy Manny Robles i Edgar Jasso wypracowali doskonały plan taktyczny. Wróciliśmy do podstaw, czyli lewego prostego i akcji lewy-prawy. Moim problemem był fakt, że za każdym razem nastawiałem się na nokaut. Teraz chcę po prostu dać pracować moim rękom i na to zwracam uwagę podczas sparingów - powiedział Amerykanin, niedawny pretendent do pasa IBF wagi ciężkiej. - Szczerze mówiąc, o Ugonohu nie wiedziałem dotąd nic. Obejrzałem nagrania z jego walk i wydaje się, że to będzie dobra walka dla kibiców. Jeden z nas zostanie znokautowany, lecz moim zdaniem mam nad nim przewagę. Na pewno będę od niego większy i silniejszy. Przybywam więc do Alabamy po kolejną wygraną - kontynuował olimpijczyk sprzed pięciu lat. - Ugonoh nigdy wcześniej nie boksował na takim poziomie. Nacisnę więc mocniej na pedał gazu i będę wywierał na nim nieustanną presję. To będzie dla niego dziesięć rund prawdziwego piekła, o ile oczywiście uda mu się dotrwać do końca - dodał Breazeale. Głównym daniem gali w Birmingham będzie starcie Wilder kontra Washington o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej federacji IBF.