Łukasz Kownacki prowadzi "Kownacki Promotions". To grupa menadżerska, pomagająca pięściarzom. Kownacki mocno wszedł do bokserskiego środowiska, razem z utalentowanym Damianem Knybą, który niedawno podpisał umowę z grupą Top Rank. Ostatnio podpisał też kontrakt z Maciejem Sulęckim, aby pomóc mu rozwijać karierę w USA. W rozmowie z Interią, Łukasz Kownacki opowiada o swojej działalności. Zdradza też plany brata oraz swoje. Michał Przybycień, Interia: Ostatnio podpisałeś kontrakt z Maciejem Sulęckim. Jak przebiegały rozmowy? Łukasz Kownacki: - Z Maćkiem znamy się od wielu lat. Przez długi czas miał kontrakt promotorski z Andrzejem Wasilewskim. Dzięki niemu doszedł do tego momentu w karierze, gdzie jest i miał walki z pięściarzami z samego topu. Rozmawialiśmy, czy jest coś jeszcze, co Maciek może pokazać? Podpisaliście kontrakt menadżerski. Maciek, w tej chwili, nie ma promotora? - Kontrakt promotorski Maćka się zakończył. Ja mam z nim kontrakt menadżerski. Dzięki dokumentowi Muhammad Ali Act, każdy zawodnik może mieć promotora i menadżera. Wielu zawodników w Polsce myśli, że jak mają promotora, to menadżera nie mogą mieć, albo nie potrzebują, a to błąd. "Striczu" ma problem, bo długo czeka na swoje walki. To nie pierwszy przestój w jego karierze, która ostatnio chyba stanęła w miejscu? - Chcemy, by był bardziej aktywny. Maciek chce stoczyć walkę na przetarcie, żeby poczuć ring, po ponad rocznej przerwie. Potem zobaczymy, czy pojawią się jakieś oferty. Na pewno mentalnie i fizycznie jest gotowy, żeby wrócić na ten wysoki poziom. Na dzisiaj mamy kontakt z różnymi grupami, ale nie ma konkretnych propozycji. - Maciek doszedł już do takiego poziomu, że może regularnie występować na największych galach. Zobaczymy, czy to się uda. Twoim zawodnikiem jest też Damian Knyba. Nowa nadzieja polskiej wagi ciężkiej. Jego kariera się rozpędza. Na co go stać? - Fajnie się nam razem współpracuje. Chodzi o to, żeby każdy rozumiał, co chce osiągnąć i jak mu mogę pomóc, żeby robił progres i dochodził do celu. Nam się to zgrywa. Dzięki temu podpisał kontrakt z grupą Top Rank. Damian do tego doszedł, dzięki swojej ciężkiej pracy. Myślę, że to dopiero początek i jeszcze wiele przed nim. Knyba to bardzo młody i utalentowany pięściarz. Czy chcesz wyławiać inne polskie talenty, czy bardziej wiązać się z wielkimi nazwiskami, jak Sulęcki? - Jestem w boksie od wielu lat, dzięki sukcesom mojego brata, Adama. Dobrze poznałem ten świat. Poznałem wielu ludzi i zdobyłem sporo kontaktów. Chcę być opcją dla młodych Polaków oraz tych, którzy mają już uznaną markę, ale szukają doradcy poza Polską, który mógłby spojrzeć na ich karierę nia z innej perspektywy. W Polsce też promotorzy robią dobrą robotę. Widać, że na polskiej ziemi odbywa się coraz więcej dużych walk, jak choćby zwycięski pojedynek Mateusza Masternaka z Jasonem Whateleyem. To jest ogromny sukces. Oby tak dalej. Knyba i Sulęcki to wizytówki twojej grupy. Kto jeszcze znajduje się pod twoimi skrzydłami? - Jesteśmy podpisani z Witoldem Liskiem i Maciejem Jóźwikiem, ale mam na oku kilku kolejnych, przede wszystkim z boksu olimpijskiego. Jest tam grupa utalentowanych zawodników. Czy kariery Liska, Jóźwika, lub innych zawodników też będziesz chciał budować za oceanem? - Nie każdy, od razu, jest gotowy na karierę w Stanach. Trzeba mieć na to dobry plan. To nie jest takie łatwe. Fajnie byłoby mieć wsparcie w Polsce, w osobie jakiegoś promotora czy grupy, gdzie można zaczynać karierę. Jak się zdobędzie umiejętności i będzie się gotowym na następny krok, to wtedy można kontynuować karierę w Stanach. Takim dobrym oknem wystawowym dla młodych zawodników były chyba gale RBK Promotions, które współorganizowałeś. Nadal będziesz chciał to robić, czy skupiasz się na działalności, jako menadżer? - Z RBK Promotions współpracowaliśmy, ale nie wyszło tak, jak liczyliśmy. Teraz skupiam się na menadżerce. Chciałbym podpytać też o karierę twojego brata, Adama Kownackiego. Co z jego przyszłością? - Adam na pewno dobrze się przygotuje i wróci. Wierzę, że pokaże się lepiej, niż w ostatnich walkach. Na pewno wróci tam, gdzie jego miejsce i krok po kroku będzie się odbudowywał, pokazując że dalej jest dla niego miejsce w czołówce wagi ciężkiej. To właśnie pod wpływem brata zainteresowałeś się i wszedłeś do świata boksu? - Wszystko zaczęło się od naszych braci ciotecznych. Oni zaszczepili w nas pasję do sztuk walki i boksu. Najpierw robili to w Polsce, potem przyjechali do Stanów i wspierali Adama. Wpływ miała także jego kariera i emocje, które w nas budował przez te wszystkie lata. Na koniec, proszę zdradzić twoje plany na działalność w bokserskim świecie. - Jak mam szansę pomóc jakimś zawodnikom w Polsce, to chętnie chciałbym współpracować i dać im szansę pokazania się na świecie. Jak ktoś chce coś osiągnąć i ma talent, może się do mnie odezwać, nawet niezobowiązująco doradzę. Zrobię wszystko, żeby polski boks coraz częściej pokazywał się na arenie międzynarodowej.