Balski i Różański mieli słabych rywali. W żadnym momencie walki nie byli zagrożeni. Balski mierzył się z Jarosławem Prusakiem. Pięściarz z Kalisza był zdecydowanym faworytem. Po zwycięstwie z Mateuszem Kubiszynem w nienajlepszym stylu, miał dostać łatwiejszego rywala, aby szybko wygrać i odblokować się psychicznie. Tak się stało. Balski wygrał już w pierwszej rundzie. Dwa razy posyłał rywala na deski. Po drugim liczeniu narożnik Prusaka rzucił ręcznik i walka została przerwana. Dłużej na nokaut kazał czekać Różański, choć miał łatwiejsze zadanie. Prusak próbował przynajmniej wchodzić w wymiany z Balskim. Z kolei Ozcan Cetinkaya stał i tylko przyjmował ciosy. Przypominał wielką beczkę, która ledwo wtoczyła się do ringu. Gdy znalazł się między linami potwierdził pierwsze wrażenie. Praktycznie sam się przewracał. W pierwszej rundzie padał na deski pięć razy. Różański nie znokautował go tylko dlatego, bo chciał walczyć trochę dłużej. W drugiej rundzie pięściarza z Rzeszowa uprzedził jednak sędzia. Po ósmym nokdaunie przerwał walkę. Jeśli Różański chce poważnie myśleć o walce z Arturem Szpilką, to musi pokazać klasę na tle znacznie lepszego przeciwnika. Dobrze też spisali się miejscowi zawodnicy - bracia Maciej i Damian Kiwiorowie. Ten pierwszy pewnie wygrał z Jakubem Laskowskim. Walczył bardzo mądrze, metodycznie rozbijając rywala. Ostatecznie wygrał jednogłośnie na punkty. Bardziej znany z braci wygrał znacznie szybciej i efektowniej. Już w pierwszej rundzie znokautował Rubena Rodrigueza. Hiszpan był liczony trzy razy. Już po pierwszym nokdaunie miał problem, aby się podnieść. W efekcie szybko zakończył swój występ w Arenie Jaskółka w Tarnowie. MP