"Wszystko znowu jak trzeba z Głowackim: Szef Komisji Gierbolini przegłosowany 2 do 1, Briedis musi walczyć jeszcze raz albo oddaje pas!" - napisał na Twitterze dziennikarz i ekspert bokserski Przemysław Garczarczyk. To oznacza, że pojedynek Krzysztofa Głowackiego (31-2, 19 KO) z Mairisem Briedisem (26-1, 19 KO), który wywołał ogromne kontrowersje zostanie jednak powtórzony. W ciągu 120 dni. Według wcześniejszych doniesień apelacja Polaka miała być rozpatrzona na jego korzyść, co oznaczało niemal natychmiastową rewanżową walkę Łotysza z naszym pięściarzem. Potem decyzja ta niespodziewanie uległa zmianie. Przypomnijmy, Polak w połowie czerwca wybrał się do Rygi na półfinał turnieju WBSS. Przegrał w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach po serii błędów sędziego oraz innych nieprzewidzianych zdarzeń. W sobotę pojawiły się informacje, że finał turnieju nie może się odbyć do czasu aż pięściarz z Wałcza nie dostanie rewanżu, a Briedis musi stoczyć taką walkę z Polakiem w ciągu 120 dni! Taką informacją przekazał promotor Głowackiego Andrzej Wasilewski. "Finał WBSS wstrzymamy. Briedis musi w ciągu 120 dni walczyć z "Główką". Taka historyczna decyzja WBO! Wielki sukces! Przeszło moje oczekiwania" - napisał wcześnie na portalu społecznościowym szef grupy Knockout Promotions. Inne informacje podał jednak później dziennikarz Polsatu Sport Przemysław Garczarczyk, który informował, że apelacja Głowackiego została jednak odrzucona."Szok! Są dokumenty: Szef komisji ds. walk mistrzowskich WBO Gierbolini odrzuca protest Głowackiego! Będzie jednak finał pomiędzy Briedisem i Dorticosem; Głowacki musi czekać..." - pisze na swoich mediach społecznościowych. Przypomnijmy, Briedis pokonał Głowackiego w pojedynku, który wzbudził mnóstwo kontrowersji. Wiele zachowań Łotysza było wręcz skandalicznych. Rywal, między innymi, uderzył Polaka łokciem, a później powalił go ciosami zadanymi już po gongu kończącym rundę.Sędzia Robert Byrd zupełnie stracił kontrolę nad tamtą walką. Wielu komentatorów ze świata boksu krytykowało później postawę Briedisa oraz arbitra. Dwa dni temu federacja WBC wyznaczyła Głowackiego go do starcia z Ilungą Makabu (26-2, 24 KO) o wakujący tytuł mistrza świata w limicie 90,7 kg.