Obaj panowie ostro ruszyli do bombardowania obszernymi, za to mocnymi sierpami. Ktoś musiał paść. Pierwszy czysto i mocno trafił Chruślicki prawą ręką, posyłając faworyzowanego rywala na deski. Ten szybko się poderwał, ale zamiast dać sobie czas na dojście do siebie, koniecznie chciał odpowiedzieć. I nadział się na kolejną "bombę". Po drugim liczeniu sędzia Robert Gortat dopuścił jeszcze aktualnego mistrza Polski wagi super ciężkiej. A temu do przerwy pozostało tylko dwadzieścia sekund. Niestety zabrakło mu doświadczenia i zamiast sklinczować, dalej chciał się bić. Poszła kolejna "bomba" i skończyło się ciężkim nokautem. Miał być półfinał z Jakubem Sosińskim, a teraz... Organizatorzy turnieju mają poważny problem. Wcześniej świetnie dysponowany Maksim Hardzeika (7-0, 3 KO) ograł do jednej bramki Bartłomieja Grafkę (22-35-3, 10 KO). Obijał go przez osiem rund i na pewno zabrał twardemu pięściarzowi ze Śląska sporo zdrowia.