Walka Szpilki z Różańskim miała bardzo wysoką stawkę (w puli był pas WBC International kategorii bridger) oraz ogromny ciężar gatunkowy.Pięściarz z Rzeszowa wiedział, że ewentualna porażka utwierdzi jego wizerunek przeciętnego pięściarza, bez szans w walkach z czołówką. Jednak w opinii fachowców był faworytem i z tej roli w efektowny sposób się wywiązał. A dziś jest notowany na 4. miejscu o krok od walki o pas, za plecami jedynie Bryanta Jenningsa, Oscara Rivasa i Jewgienija Romanowa. Szpilka zaś pokazał, że duże walki w boksie już nie są dla niego. A co w ogóle z jego dalszą karierą? Tę trudną decyzję musi podjąć sam zawodnik, który na domiar złego porażkę przez nokaut w Rzeszowie okupił kontuzją kolana. Sosnowski: Organizm Artura Szpilki reaguje bardzo drastycznie W rozmowie z portalem bokser.org Albert Sosnowski, były mistrz Europy wagi ciężkiej i pretendent do mistrzostwa świata, zwraca uwagę na wyśmienity początek pojedynku dla Szpilki. Jednak wydarzenia bardzo szybko obróciły się przeciwko wieliczaninowi, bo Różański zaczął robić to, co było receptą na pokonanie przeciwnika, czyli agresywnie ruszył na niego. - Ta walka utwierdziła mnie w przekonaniu, że czasu i głowy nie da się oszukać. Widać było, że ciosy, które Artur otrzymuje, są dla niego bardzo ciężkie i jego organizm reaguje bardzo drastycznie - nokdaunem lub od razu powrotem złych nawyków. Decyzja należy do Artura, ale myślę, że najlepszym rozwiązaniem, które powinni mu doradzić najbliżsi i przyjaciele, jest zastanowienie się, co dalej, bo to naprawdę nieprzyjemnie się ogląda. Myślę, że już nie warto rozdrabniać sukcesów i rekordu na walki z zawodnikami, z którymi może przegrywać w taki sposób, jak ostatnio - uważa "Dragon" i dodał, że zdecydowanie odradza Szpilce walkę z "Diablo" Włodarczykiem.