- Chciałbym dostać największy kontrakt w historii boksu. Taki, którym pobiłbym wcześniejsze umowy Mike'a Tysona, Saula Alvareza i Floyda Mayweathera. Kiedy więc pobiję Wildera i Joshuę, będę chciał największego i najlepszego kontraktu za walki - mówił "Król Cyganów", któremu pozostały jeszcze dwie walki do wypełnienia obecnej umowy. Frank Warren, jeden z dwóch promotorów Anglika, podziela zdanie swojego podopiecznego. - To czego Tyson już dokonał to coś więcej niż tylko boks. Osiągnął dla brytyjskiego sportu niewyobrażalnie dużo. Mógłby dostać kontrakt na bilion dolarów, a i tak byłby wart każdego centa. Miałem szczęście promować go od czasu powrotu, kiedy skupił się nie tylko na własnym zdrowiu, lecz także na pomaganiu innym. Widząc jak niszczy w rewanżu Deontaya Wildera byłem świadkiem jednego z największych sukcesów brytyjskiego sportowca. Z niecierpliwością czekam na to, aby stanąć u jego boku w kolejnym rozdziale jego kariery. Najbardziej charyzmatyczny bokser zasługuje na największy kontrakt, dla mnie to oczywiste - przekonuje Warren, szef grupy Queensberry Promotions.