"Największe nokauty Deontaya Wildera" - tak World Boxing News zatytułował swój artykuł, w którym postanowił przyjrzeć się najefektowniejszym zwycięstwom "Bronze Bombera" z Alabamy. Niedawno Wilder znalazł się w nowej dla siebie rzeczywistości. Po kontrowersyjnym remisie w pierwszej walce z Tysonem Furym, w rewanżu został zdemolowany przez "Króla Cyganów" i stracił tytuł WBC wszechwag, którym chełpił się od stycznia 2015 roku. Gdy minie pandemia koronawirusa powinna dojść do skutku trzecia walka Amerykanina z Brytyjczykiem, która ostatecznie rozstrzygnie, kto z nich jest pięściarzem wyższej klasy. Dziś o niebo wyżej stoją notowania Fury’ego, który wprost ośmieszył wieloletniego mistrza. Nie zmienia to jednak faktu, że Wilder wciąż pozostaje jednym z najniebezpieczniejszych pięściarzy w wadze ciężkiej. Dzięki potężnej broni w prawej ręce, która tuszuje wiele niedostatków w jego technice i wyszkoleniu, wygrał przed czasem 41 (!) z 42 walk zawodowych. O piekielnej sile Amerykanina bardzo boleśnie przekonał się Artur Szpilka w styczniu 2016 roku. Dla Wildera pojedynek z Polakiem był dopiero trzecią obroną mistrzowskiego trofeum. - Przed walką Szpilka nie był postrzegany, jako zagrożenie - zauważa Phil Jay z worldboxingnews.net. W walce okazało się jednak, że Polak nie marnował danej mu szansy i był jednym z tych pretendentów, którzy obnażyli umiejętności bokserskie Wildera. Niestety, do czasu, a smutny koniec nastąpił w dziewiątej rundzie. - Będąc winnym samozadowolenia przez ułamek sekundy, Szpilka został wyeliminowany jednym z najbardziej szokujących nokautów w karierze Wildera. Doświadczając pełnej siły z prawej ręki, Szpilka mógł nie podnieść się przez tydzień. Znane jest to, że Wilder myślał, iż zabił swojego przeciwnika - pisze znany redaktor. AG