Bokser z Wenezueli był faworytem walki z Lionellem Thompsonem (22-5, 12 KO), ale musiał opuszczać ring jako przegrany. 34-letni Amerykanin był pięściarzem skuteczniejszym i choć stracił po drodze punkt za trzymanie, a także zmagał się z rozcięciem oka, to jednak zdołał uzyskać uznanie na kartach sędziów punktowych. Dodajmy, że "Bolivita" był liczony w pierwszej rundzie, kiedy Thompson złapał go kombinacją lewego i prawego prostego. Po 10. rundach rywalizacji sędziowie wskazali na Thompsona w stosunku 95-94 i dwukrotnie 96-92. - Miałem za długą przerwę od ostatniej walki, byłem zardzewiały. Decyzja wydaje się słuszna, nie chcę żadnych wymówek - powiedział po walce pokonany faworyt.