Tyson nie bez powodu dorobił się łatki jednego z najbardziej szalonych ludzi świata. Oprócz masakrowania kolejnych przeciwników w ringu, jego codziennością były narkotyki, drogie samochody i imprezy bez zahamowań. O braku skrupułów Tysona przekonał się najdobitniej Evander Holyfield, któremu Tyson w ringu... odgryzł kawałek ucha. Bokser, który dorobił się po tym incydencie przydomku "Bestia", cechował się też zamiłowaniem do dzikich zwierząt. W swojej rezydencji trzymał nawet kilka tygrysów. Ostatnio poinformował, że był jednak zmuszony oddać jednego z nich, a dokładnie tygrysicę Kenyę. - Ważyła około 220 kilogramów. Miałem do niej wielką sympatię. Spałem z nią, trzymałem ją w swoim pokoju. Miałem ją w sumie około 16 lat. Zrobiła się jednak stara. Musiałem się jej w końcu pozbyć, bo niedowidziała i zaczynała być nerwowa. No i, oderwała też komuś rękę - opowiedział w swoim stylu Tyson dla "GQ Sports".