Sprawą decydującą będą kibice i wpływy ze sprzedaży biletów. W lutym kibice chcący obejrzeć pojedynek tych gladiatorów na żywo zapłacili za tę przyjemność aż 17 milionów dolarów. Chińczycy (Makau) są gotowi zrobić taką galę na dużym obiekcie. Szef grupy Top Rank ma wciąż nadzieję, że pojedynek numer trzy odbędzie się w USA. Szykowany termin to przełom listopada i grudnia. - Na pewno odpada październik, rozważamy więc listopad i grudzień. Chcielibyśmy takiej walki w Ameryce przy pełnych trybunach, ale przyglądamy się również mocno opcji w Makau i nadal nie wykluczamy Australii. Zarówno Tyson jak i Deontay zaakceptowali termin pod koniec roku. W Makau mają piękny obiekt na ponad dziesięć tysięcy kibiców, w którym rozgrywano igrzyska azjatyckie. Na ten moment wygląda na to, że dostaniemy zgodę od tamtejszego rządu na taką imprezę. Znajdą się również pieniądze - mówi Arum i zapewnia, że bardzo łatwo będzie dogadać się z ekipą Anthony'ego Joshuy (23-1, 21 KO) na przyszłoroczną walkę unifikującą wszystkie pasy wagi ciężkiej. - Jeśli Fury pokona Wildera, a Joshua rozprawi się z Kubratem Pulewem, czego sobie nie życzę, bo przecież promuję Pulewa, to bardzo szybko osiągniemy porozumienie. Negocjacje nie powinny być trudne. Jeśli spotkamy się oko w oko, bez pośredników, moim zdaniem w ciągu jednego dnia wszystko ustalimy. To byłaby walka z opcją rewanżu - dodał szef Top Rank.