- Po trzymiesięcznej przerwie znów mam wielką chęć zobaczyć pojedynki prawdziwych wojowników na wysokim poziomie. Jestem pewny, że zawodnicy, których wybraliśmy na piątkową galę, pokażą swój kunszt. To ważny dzień dla polskiego sportu, bowiem wraca nie tylko ligowa piłka nożna, ale i walki w MMA, a już wkrótce także boks. Jesteśmy pierwsi w kraju, a być może w całej Europie - stwierdził Babiloński, który do sukcesów na zawodowych ringach doprowadził m.in. Krzysztofa Głowackiego i Michała Cieślaka. W warszawskim studiu telewizyjnym, na gali "Babilon MMA 13", dojdzie do siedmiu pojedynków, a wydarzeniem wieczoru będzie starcie w wadze ciężkiej (do 120 kg) Łukasza Brzeskiego (rekord 7-1-1) z mistrzem Europy w ju-jitsu Michałem Piwowarskim (3-1). - Organizowałem gale w kopalni soli 125 metrów pod ziemią, na plaży, lodowisku, hotelu i stadionie itd. Nie spodziewałem się, że po kilkunastu latach w branży wrócę z kameralnymi galami, ale życie pisze swoje scenariusze. Najważniejsze, że kibice znów obejrzą emocjonujące walki, a zawodnicy będą mieli gdzie i o co rywalizować - podkreślił Babiloński. Kolejne jego gale w oktagonie są zaplanowane na 26 czerwca i 11 września, zaś imprezy bokserskie - 17 lipca i 14 sierpnia. W międzyczasie Babiloński będzie obchodził 40. urodziny, lecz w czasie pandemii koronawirusa trudno o huczne przyjęcia, tym bardziej o widowiska sportowe z liczną publicznością.