Jego nocny pojedynek z innym niepokonanym dotąd zawodnikiem - Matsuyoshi Nakatanim (18-1, 12 KO), miał status eliminatora do tronu IBF wagi lekkiej. Wygrał faworyzowany "El Brooklyn", robiąc sobie prezent na kilka dni przed 22. urodzinami. Teraz jego kolejnym przeciwnikiem powinien być champion IBF w tym limicie, Richard Commey (29-2, 26 KO). Japończyk uruchomił nogi, wydłużył dystans swoim jabem i początkowo pięściarz z Brooklynu nie mógł złapać swojego rytmu. Znalazł go dopiero w czwartej rundzie i zaczął już wyraźniej panować między linami. W dziesiątej odsłonie Nakatani wrócił na moment do gry kilkoma fajnymi kontrami, lecz na przestrzeni całego pojedynku przegrał wyraźnie na punkty - 119:109 i dwukrotnie 118:110. Statystyki ciosów:Lopez 166/510 (33%) - Nakatani 124/562 (22%) - Nie jestem może zadowolony z tego jak boksowałem, jestem za to z tego, że boksowałem przez dwanaście rund i nie stanowi to dla mnie problemu. To część pewnego dłuższego procesu. Rywal miał najbardziej niewygodny i wkurzający styl z jakim dotąd się spotkałem - przyznał po wszystkim Lopez.