Za niecały miesiąc Szpilka zmierzy się z Łukaszem Różańskim. Stawką pojedynku będzie pas WBC Intercontinental w nowej kategorii wagowej bridger (pomiędzy ciężką, a junior ciężką). Pięściarz z Wieliczki ostatni pojedynek stoczył w marcu 2020 roku. Walczył wtedy z Siergiejem Radczenką. Dwa razy był na deskach, ale sędziowie i tak punktowali jego zwycięstwo. Od tego czasu Ukrainiec głośno domaga się rewanżu. Przyznaje, że jest nawet otwarty na pojedynek w nowej kategorii. - Zdecydowanie chciałbym spróbować swoich sił w nowej kategorii wagowej - mówi Radczenko Interii. Ukraiński pięściarz przyznaje, że nie widzi zdecydowanego faworyta w walce Szpilka - Różański. Podkreśla jednak, że pięściarz z Rzeszowa będzie miał przewagę siły, co może okazać się decydujące. - Trudno mi powiedzieć, kto wygra. Nie widziałem walk Różańskiego, ale słyszałem, że jest silnym facetem i ma mocny cios. Artur nie lubi mocno bijących rywali - przyznaje Radczenko. Radczenko jest zdrowy i chce rewanżu ze Szpilką Radczenko ostatnio przechodził koronawirusa, ale podkreśla, że z jego zdrowiem jest już wszystko w porządku, choć nadal jest trochę osłabiony. W grudniu z kolei przegrał w Kazachstanie z Kamshybekiem Kunkabayevem. Nadal jednak myśli o rewanżu ze Szpilką. W tym przypadku czas nie zaleczył sportowych ran i Radczenko jest otwarty na rewanż, nawet jeśli znowu miałby odbyć się w Polsce. - Naprawdę bardzo chcę walczyć z Arturem. To będzie rewanż dla niego, a nie dla mnie. Każdy widział, kto naprawdę wygrał naszą walkę. To będzie zemsta - powiedział Radczenko. - Artur dużo gada. Jeśli nadal twierdzi, że się nie boi, to chętnie stoczę drugą walkę w obecności polskich kibiców - kończy Ukrainiec. Michał PrzybycieńTego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!