Wielki szok miał miejsce już w pierwszej odsłonie, kiedy 30-letni Taj rzucił Gonzaleza na deski mocnym ciosem na tułów w końcówce. Nikaraguański mistrz czterech kategorii wstał szybko, ale przegrał to starcie dwoma punktami. Podrażniona duma Gonzaleza dała o sobie znać w kolejnych minutach, ale brak sił fizycznej w walce z większym przeciwnikiem po raz kolejny okazał się problemem. Technika "Chocolatito" nie ma sobie równych w ataku, ale ciosy Romana nie mają już tej samej wymowy co w niższych kategoriach. Cała walka była bardzo wyrównana i obydwaj wojownicy mieli w niej swoje momenty, ale nie ma wątpliwości co do jednego - gorsza forma Gonzaleza w ostatnich występach nie była dziełem przypadku.Mimo ostrego finiszu zakrwawiony Gonzalez nie przekonał do siebie sędziów, którzy punktowali 114:112, 114:112 i 113:113, dając zwycięstwo Wangekowi znanemu również jako Srisaket Sor Rungvisai. Taj po raz drugi w karierze zasiada na tronie WBC kategorii super muszej, ale wynik pojedynku budzi spore kontrowersje. Walka z pewnością była zacięta, lecz wielu obserwatorów uznało, że pomimo nokdaunu w pierwszej rundzie to "Chocolatito" zasłużył na zwycięstwo.