- Jako menadżer i trener Saula "Canelo" Alvareza pragnę zakomunikować bokserskiej społeczności i wszystkim naszym kibicom, że od 6 listopada "Canelo" staje się wolnym agentem, jesteśmy więc gotowi na wznowienie jego kariery. Przez cały okres przerwy pracowaliśmy bardzo ciężko, z dużą odpowiedzialnością i dyscypliną, by przygotować się na tegoroczną walkę. Wkrótce ogłosimy jej termin, wrócimy silniejsi niż kiedykolwiek, pokazując, że meksykański boks jest najlepszy - oświadcza Reynoso. Przypomnijmy, że głównymi kandydatami do walki z Meksykaninem w drugiej połowie roku wydawali się mistrzowie świata wagi super średniej: Callum Smith (WBA) i Blly Saunders (WBO), ale negocjacje przeciągały się w nieskończoność, a na horyzoncie pojawiła się nawet konfrontacja, której szefowie transmitującej walki Meksykanina platformy DAZN nie mogli w żaden sposób zaakceptować - starcie Canelo z Avnim Yildrimem o wakujący pas WBC wagi super średniej. Canelo popadł tymczasem w konflikt z DAZN i grupą Golden Boy. Kierownictwo DAZN nie chciało płacić Meksykaninowi pełnego (ponad 35 milionów dolarów) wynagrodzenia nawet za walki ze Smithem i Saundersem, twierdząc, że nie są rywalami klasy "premium". Głównym celem platformy była na ten rok konfrontacja Canelo vs Giennadij Gołowkin III. Meksykanin wytoczył rękami swoich prawników sprawę sądową przeciwko DAZN i Golden Boy. Domagał się 280 milionów dolarów odszkodowania za zerwanie warunków umowy. Pierwszy pozew został odrzucony ze względów formalnych, a DAZN złożyła Canelo kompromisową ofertę: m.in. 20 milionów za walkę, wraz z dodatkiem, kwotą zależną od sprzedaży nowych subskrypcji. Meksykanin nie był jednak skłonny do zakopania topora wojennego i renegocjacji kontraktu. Pod koniec września złożył nowy, poprawiony pozew. Co stoi zatem za oświadczeniem, które przedstawił Eddy Reynoso? Wkrótce powinniśmy poznać szczegóły.