51-latek nie widzi wielkich szans na to, by na poważnie w choćby szerokiej czołówce mógł zaistnieć Łukasz Różański (11-0, 10 KO), a także nie skreśla całkowicie Fabio Tuiacha (29-6, 16 KO) w walce z Arturem Szpilką (22-4, 15 KO). - Jeszcze parę lat temu mieliśmy kilku zawodników, którzy byli blisko światowej czołówki. Był Artur Szpilka, był Izu Ugonoh, Mariusz Wach... Dziś Wach wrócił po trzech przegranych i wygrał, ale wygrał z chodzącym workiem bokserskim. Z gościem, który przyjechał tylko po wypłatę. Wach nie miał chęci i możliwości, by cokolwiek pokazać. Jego waga 127 kg to zdecydowanie za dużo, jeśli myśli o czymkolwiek w boksie. Szpilka wraca z rywalem o przyzwoitym rekordzie, ale Włoch to naturalny półciężki, później zdobywał też jakieś śmieszne tytuły w cruiser. Nie sądzę, by był jakimś wyzwaniem dla "Szpili", choć z drugiej strony, jeśli Fabio trafi Szpilkę przypadkowym mocnym ciosem, to wszystko się może zdarzyć. Łukasz Różański pokazał spory potencjał w walce z Izu Ugonohem, ale czy jest dla niego jakieś ciekawe wyzwanie, szansa na załapanie się do światowej czołówki? Wątpię. Czekamy, co dalej - powiedział Saleta.